14.08.2013r., perspektywa Leighton:
- Niebieską czy białą?
- Mówię Ci, załóż czarne spodnie i do tego białą koszulkę! Lepiej ty mi powiedz w co ja mam się ubrać?
- We wszystkim wyglądasz pięknie. - powiedział i cmoknął mnie w policzek.
- Dziękuję za pomoc...
- Spakuj walizkę do bagażnika, ja już idę.
Przejrzałam swoja szafę jeszcze raz i postanowiłam ubrać żółtą spódniczkę, zielone balerinki i koszulę. Wszystko starannie powiesiłam na wieszaku. Wzięłam też torbę wyjmując kluczę. Wyszłam z domu, wcześniej go zamykając.
- Powiesisz? - wręczyłam chłopakowi wieszak.
- Okej.
- To jedziemy. - powiedziałam zamykając drzwi samochodu.
- Masz wszystko? - zapytałam się Niallera, grzebiąc w torbie.
- Tak, a ty?
- To jedziemy.
Wsunęłam okulary na nos, rzuciłam torbę na tylne siedzenie.
- Ja się zdrzemnę, jak będziesz chciał się zamienić to mnie obudź.
........................
Zakładam nowego bloga. Może kiedyś wrócę i dokończę 25 rozdział.
wasza iza :)
kocham was. niedługo będzie tu link do nowego bloga. :))
środa, 4 czerwca 2014
czwartek, 20 lutego 2014
Rozdział 24 :)
12.07.2013r., perspektywa Leighton:
- A teraz zaśpiewamy They Don't Know About Us! - usłyszałam głos mojego ukochanego - Chciałbym zadedykować tą piosenkę niezwykłej dziewczynie. Leighton, to dla Ciebie.
W tej chwili przypominam pomidora - pomyślałam, spoglądając na wielki telebim na którym mnie pokazano. Uśmiechnęłam się do kamery. I zaczęli śpiewać. Wszyscy skupili się na nich.
Odetchnęłam dopiero po skończonej piosence. Zaśpiewali jeszcze kilka piosenek i głos zabrał Liam.
- Czuje, że... Nie. Źle, zacząłem przepraszam. Chciałabym zaprosić Danielle na scenę. - głośno przełknął ślinę.
Dziewczyna weszła na scenę. Chłopak ruszał ustami w stronę dziewczyny.
- Liam! Bez zbędnych ceregieli, przejdź do rzeczy. - zawył Harry.
- Więc, Dan. Wyjedziesz za mnie? - klęknął przed dziewczyną.
Nagle ktoś podszedł do niego z kwiatami i małym pudełeczkiem. Z sufitu? Tak chyba sufitu, poleciały płatki róż. Zauważyłam jak dziewczyna rusza ustami, Liam wstaje, a Dan w euforii wskakuje i teraz wisi na nim jak małpka. Zaśmiałam się.
- Chyba kończymy nasz koncert! Kochamy was! - zawołał Zayn na pożegnanie.
Ochroniarze zaczęli prowadzić nas do garderoby.
Gdy miałyśmy już wchodzić drzwi się gwałtownie otworzyły. Stała w nich Danielle.
- Dani! Gratulacje! - przytuliłam dziewczynę.
Chwilę później dziewczyny zaczęły pytać się o pierścionek, a ja wybrałam się na poszukiwania swojego ukochanego.
- Chłopcy, świetny koncert! Widzieliście gdzieś Niall'a? - ledwo wypowiedziałam to zdanie, a poczułam czyjeś ręce na swojej talii (przyp. aut. talii czy tali? nigdy nie wiem).
- Szukałaś mnie? - delikatnie całował mnie w szyję.
- Mhm. - mruknęłam odwracając się do niego przodem.
Chwilę później poczułam, że Niall podnosi mnie jedną ręką i stawia na swoich stopach. Z wielką ochotą oddaje mu pocałunek, który zainicjował.
- Hej, gołąbeczki. Stoop! - usłyszałam Louis'a - Może wróćmy do hotelu, by uczcić zaręczyny naszej kochanej Lanielle?
- To jest świetny pomysł! Przecież Lei, miała się z nami napić! - wrzasnęła moja siostra z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chciałam się jakoś wykręcić, ale przecież jestem młoda. Od kilku łyków piwa się nie umiera.
- To chodźmy.
Spojrzałam się na zegarek, który wskazywał już dziesiątą w nocy.
Chwilę później wszyscy zgodnie stwierdzili, że do sklepu pojadą Liam, Niall i Zayn.
Weszłam do swojego pokoju i przebrałam się w coś luźniejszego, po czym skierowałam się do pokoju Danielle. Zapukałam.
- Wchodź. - otworzył mi Louis.
- To co robimy? - zapytała się Blake.
- Pogadajmy. - zaproponowałam.
- Właściwie, to dlaczego nie jesteście razem? - zapytała się Pezz, wskazują głową na Harry'ego i Bla.
- Myślę, że zachowamy to dla siebie. - mruknęła, a Harry przytaknął jej.
- Włączmy telewizje. - zaproponowała El.
Po około czterdziestu minutach zaczęliśmy się denerwować.
- Spokojnie, pewnie napadł ich tłum fanek.
- Blake... Zadzwonię do niego.
Wybrałam numer.
Nie odbiera - pomyślałam.
Chwilę później telefon zaczął wibrować w mojej kieszeni. Odetchnęłam z ulgą.
- Dzień dobry. - usłyszałam.
- Dzień dobry. - przełknęłam ślinę.
- Czy rozmawiam z panią Leighton Carter?
- Tak. Czy coś się stało?
- Pański chłopak miał wypadek, czy ma pani możliwość powiadomienia Danielle Peazer i Perrie Edwards. Zayn Malik i Liam Payne też leżą u nas na oddziale.
- Skąd pani wiedziała..
- Pan Malik mi powiedział.
- Proszę o szybki przyjazd do szpitala św. Patryka. Do widzenia.
- Do widzenia. - oparłam się o framugę.
Telefon wypadł mi z ręki. Założyłam ręce na piersi. Doszło do mnie co się stało. Chłopcy mieli wypadek.
- Wszystko w porządku? - zapytał się Louis.
Pokręciłam głową, nie mogąc wykrztusić słowa.
- Oni są w szpitalu.
Ukucnęłam z bezradności.
- Co z Liam'em? - zapytała Dan łapiąc się za brzuch.
- Nie wiem.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Zamknęłam oczy mając nadzieje, że jak je otworze Niall zacznie rzucać we mnie orzeszkami. Poczułam, że ktoś mnie przytula.
- Jedziemy do szpitala. - usłyszałam głos mojej siostry, tuż przy moim uchu.
Wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju zaraz za Harrym.
Chwilę później stałam przed recepcją w szpitalu.
- Dzień dobry, na jakiej sali leży Niall Horan?
- I Liam Payne.
- Oraz Zayn Malik.
- Czy są państwo z rodziny?
- Tak. - mruknęła Blake.
- Sala numer 19.
- Dziękuję.
Pędziliśmy ile sił w nogach. Perrie z hukiem otworzyła drzwi. W środku był lekarz.
- Dzień dobry.
Rozejrzałam się, ale nigdzie nie widziałam Niall'a. Zobaczyłam tylko całujących się Perrie i Zayn'a.
- Co z nim? - usłyszałam delikatny głos Dan.
- Pan Payne, ma pewne powikłania przez nerkę.
- A gdzie leży Niall Horan?
- Na stole operacyjnym.
Myślałam, że zemdleje, ale jednak zrobiła to za mnie Danielle.
- Ona jest w ciąży! - pisnęłam.
Doktor natychmiastowo do niej podbiegł.
- Pomóżcie mu! - zgoniła ich Eleanor.
Chłopcy wzięli Dan i wynieśli ją z sali.
Doszło do mnie co się stało. Dan prawdopodobnie straci dziecko, Niall ma operacje, a Liam jest w śpiączce. Zasłoniłam sobie usta dłonią i wybiegłam na korytarz. Oparłam się plecami o ścianę
Poczułam się bezradna. Zaczęłam płakać. Nie, nie płakać. Zaczęłam ryczeć.
- Przepraszam. - usłyszałam.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam pielęgniarkę. Natychmiastowo wstałam. Zobaczyłam Niall'a.
- Niall!
Podbiegłam do noszy i mocno go przytuliłam.
- Pani Leighton Carter? - powiedziała druga pielęgniarka.
- Tak.
- Operacja kolana przebiegła dobrze. Pański chłopak niedługo się wybudzi.
Czyli trzymam w dłoniach lalkę - pomyślałam.
- Czy mogę teraz z nim posiedzieć?
- Tak. - uśmiechnęła się pielęgniarka.
Szłam za pielęgniarkami, aż do sali numer 19.
- Gdzie Liam? Co z Dan?
- Dan jest na ginekologii, a Liam na jakimś oddziale.
- Pójdę do niej.
Udałam się w stronę ginekologii.
- Przepraszam, gdzie leży Danielle Peazer?
- Myślę, że to nie najlepsza pora na odwiedziny. Ma teraz rozmowę z psychologiem.
- Czyli poroniła.. - szepnęłam.
- Niestety.
Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do sali.
13.07.2013r., perspektywa Leighton:
Obudziło mnie głaskanie po głowie.
- Jak się czuje Dan? - wymruczałam w pościel.
- Już lepiej. - odpowiedział mi Niall.
- Niall! - krzyknęłam.
Rzuciłam się chłopakowi nas szyję.
- Gdzie reszta? - rozejrzałam się po sali.
- Zayn wrócił z Perrie do domu, Louis i Eleanor pojechali po małą, do Doncaster. Liam leży z Dan na jednej sali.
- Już się wybudził?
- Tak. A Blake i Harry pojechali po coś do jedzenia, bo to szpitalne nie jest jakoś szczególnie dobre.
- Niall, tak się bałam.
- Lei. Przecież to była tylko operacja kolana. - zaśmiał się.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - pocałował mnie - Wchodź.
Poklepał miejsce obok siebie, a ja bez namysłu wskoczyłam na nie. Zaczęliśmy rozmawiać tak jak jeszcze nigdy.
- Ale jak twój brat wiózł cię na masce samochodu przez całe miasto?
- No wiesz jak to jest. Właśnie zrobił sobie prawko, chcieliśmy się pobawić.
Niall zaczął bawić się moimi palcami.
- Kiedy wychodzisz?
- Właściwie to miałem wyjść dzisiaj rano, ale tak słodko spałaś.
- W takim razie na co czekamy?
- Na twoją siostrę.
- Och, fakt.
Wtuliłam się bardziej w ciepłe ciało chłopaka.
- Niall, już niedługo się rozstaniemy.
- Zobaczysz, szybko minie.
- Mam nadzieję. Tak w ogóle, to kiedyś powiedziałeś, że nie chcesz żeby twoja dziewczyna była modelką.
- Ale ty jesteś inna.
- To znaczy jaka?
- Idealna, ale tak inaczej niż one. Nie umiem Ci tego wyjaśnić.
- Spokojnie Niall.
Chłopak ucałował mnie w czoło, a później całkiem straciłam dla niego głowę.
To chyba przez te oczy.
--------------------
nic tu nie piszę, bo i tak nie czytacie.
ale zapraszam
http://izka-jestem.blogspot.com/
i ktoś tu umie robić szablony? w takim razie piszcie w komentarzach :)
kocham buziolki
- A teraz zaśpiewamy They Don't Know About Us! - usłyszałam głos mojego ukochanego - Chciałbym zadedykować tą piosenkę niezwykłej dziewczynie. Leighton, to dla Ciebie.
W tej chwili przypominam pomidora - pomyślałam, spoglądając na wielki telebim na którym mnie pokazano. Uśmiechnęłam się do kamery. I zaczęli śpiewać. Wszyscy skupili się na nich.
Odetchnęłam dopiero po skończonej piosence. Zaśpiewali jeszcze kilka piosenek i głos zabrał Liam.
- Czuje, że... Nie. Źle, zacząłem przepraszam. Chciałabym zaprosić Danielle na scenę. - głośno przełknął ślinę.
Dziewczyna weszła na scenę. Chłopak ruszał ustami w stronę dziewczyny.
- Liam! Bez zbędnych ceregieli, przejdź do rzeczy. - zawył Harry.
- Więc, Dan. Wyjedziesz za mnie? - klęknął przed dziewczyną.
Nagle ktoś podszedł do niego z kwiatami i małym pudełeczkiem. Z sufitu? Tak chyba sufitu, poleciały płatki róż. Zauważyłam jak dziewczyna rusza ustami, Liam wstaje, a Dan w euforii wskakuje i teraz wisi na nim jak małpka. Zaśmiałam się.
- Chyba kończymy nasz koncert! Kochamy was! - zawołał Zayn na pożegnanie.
Ochroniarze zaczęli prowadzić nas do garderoby.
Gdy miałyśmy już wchodzić drzwi się gwałtownie otworzyły. Stała w nich Danielle.
- Dani! Gratulacje! - przytuliłam dziewczynę.
Chwilę później dziewczyny zaczęły pytać się o pierścionek, a ja wybrałam się na poszukiwania swojego ukochanego.
- Chłopcy, świetny koncert! Widzieliście gdzieś Niall'a? - ledwo wypowiedziałam to zdanie, a poczułam czyjeś ręce na swojej talii (przyp. aut. talii czy tali? nigdy nie wiem).
- Szukałaś mnie? - delikatnie całował mnie w szyję.
- Mhm. - mruknęłam odwracając się do niego przodem.
Chwilę później poczułam, że Niall podnosi mnie jedną ręką i stawia na swoich stopach. Z wielką ochotą oddaje mu pocałunek, który zainicjował.
- Hej, gołąbeczki. Stoop! - usłyszałam Louis'a - Może wróćmy do hotelu, by uczcić zaręczyny naszej kochanej Lanielle?
- To jest świetny pomysł! Przecież Lei, miała się z nami napić! - wrzasnęła moja siostra z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chciałam się jakoś wykręcić, ale przecież jestem młoda. Od kilku łyków piwa się nie umiera.
- To chodźmy.
Spojrzałam się na zegarek, który wskazywał już dziesiątą w nocy.
Chwilę później wszyscy zgodnie stwierdzili, że do sklepu pojadą Liam, Niall i Zayn.
Weszłam do swojego pokoju i przebrałam się w coś luźniejszego, po czym skierowałam się do pokoju Danielle. Zapukałam.
- Wchodź. - otworzył mi Louis.
- To co robimy? - zapytała się Blake.
- Pogadajmy. - zaproponowałam.
- Właściwie, to dlaczego nie jesteście razem? - zapytała się Pezz, wskazują głową na Harry'ego i Bla.
- Myślę, że zachowamy to dla siebie. - mruknęła, a Harry przytaknął jej.
- Włączmy telewizje. - zaproponowała El.
Po około czterdziestu minutach zaczęliśmy się denerwować.
- Spokojnie, pewnie napadł ich tłum fanek.
- Blake... Zadzwonię do niego.
Wybrałam numer.
Nie odbiera - pomyślałam.
Chwilę później telefon zaczął wibrować w mojej kieszeni. Odetchnęłam z ulgą.
- Dzień dobry. - usłyszałam.
- Dzień dobry. - przełknęłam ślinę.
- Czy rozmawiam z panią Leighton Carter?
- Tak. Czy coś się stało?
- Pański chłopak miał wypadek, czy ma pani możliwość powiadomienia Danielle Peazer i Perrie Edwards. Zayn Malik i Liam Payne też leżą u nas na oddziale.
- Skąd pani wiedziała..
- Pan Malik mi powiedział.
- Proszę o szybki przyjazd do szpitala św. Patryka. Do widzenia.
- Do widzenia. - oparłam się o framugę.
Telefon wypadł mi z ręki. Założyłam ręce na piersi. Doszło do mnie co się stało. Chłopcy mieli wypadek.
- Wszystko w porządku? - zapytał się Louis.
Pokręciłam głową, nie mogąc wykrztusić słowa.
- Oni są w szpitalu.
Ukucnęłam z bezradności.
- Co z Liam'em? - zapytała Dan łapiąc się za brzuch.
- Nie wiem.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Zamknęłam oczy mając nadzieje, że jak je otworze Niall zacznie rzucać we mnie orzeszkami. Poczułam, że ktoś mnie przytula.
- Jedziemy do szpitala. - usłyszałam głos mojej siostry, tuż przy moim uchu.
Wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju zaraz za Harrym.
Chwilę później stałam przed recepcją w szpitalu.
- Dzień dobry, na jakiej sali leży Niall Horan?
- I Liam Payne.
- Oraz Zayn Malik.
- Czy są państwo z rodziny?
- Tak. - mruknęła Blake.
- Sala numer 19.
- Dziękuję.
Pędziliśmy ile sił w nogach. Perrie z hukiem otworzyła drzwi. W środku był lekarz.
- Dzień dobry.
Rozejrzałam się, ale nigdzie nie widziałam Niall'a. Zobaczyłam tylko całujących się Perrie i Zayn'a.
- Co z nim? - usłyszałam delikatny głos Dan.
- Pan Payne, ma pewne powikłania przez nerkę.
- A gdzie leży Niall Horan?
- Na stole operacyjnym.
Myślałam, że zemdleje, ale jednak zrobiła to za mnie Danielle.
- Ona jest w ciąży! - pisnęłam.
Doktor natychmiastowo do niej podbiegł.
- Pomóżcie mu! - zgoniła ich Eleanor.
Chłopcy wzięli Dan i wynieśli ją z sali.
Doszło do mnie co się stało. Dan prawdopodobnie straci dziecko, Niall ma operacje, a Liam jest w śpiączce. Zasłoniłam sobie usta dłonią i wybiegłam na korytarz. Oparłam się plecami o ścianę
Poczułam się bezradna. Zaczęłam płakać. Nie, nie płakać. Zaczęłam ryczeć.
- Przepraszam. - usłyszałam.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam pielęgniarkę. Natychmiastowo wstałam. Zobaczyłam Niall'a.
- Niall!
Podbiegłam do noszy i mocno go przytuliłam.
- Pani Leighton Carter? - powiedziała druga pielęgniarka.
- Tak.
- Operacja kolana przebiegła dobrze. Pański chłopak niedługo się wybudzi.
Czyli trzymam w dłoniach lalkę - pomyślałam.
- Czy mogę teraz z nim posiedzieć?
- Tak. - uśmiechnęła się pielęgniarka.
Szłam za pielęgniarkami, aż do sali numer 19.
- Gdzie Liam? Co z Dan?
- Dan jest na ginekologii, a Liam na jakimś oddziale.
- Pójdę do niej.
Udałam się w stronę ginekologii.
- Przepraszam, gdzie leży Danielle Peazer?
- Myślę, że to nie najlepsza pora na odwiedziny. Ma teraz rozmowę z psychologiem.
- Czyli poroniła.. - szepnęłam.
- Niestety.
Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do sali.
13.07.2013r., perspektywa Leighton:
Obudziło mnie głaskanie po głowie.
- Jak się czuje Dan? - wymruczałam w pościel.
- Już lepiej. - odpowiedział mi Niall.
- Niall! - krzyknęłam.
Rzuciłam się chłopakowi nas szyję.
- Gdzie reszta? - rozejrzałam się po sali.
- Zayn wrócił z Perrie do domu, Louis i Eleanor pojechali po małą, do Doncaster. Liam leży z Dan na jednej sali.
- Już się wybudził?
- Tak. A Blake i Harry pojechali po coś do jedzenia, bo to szpitalne nie jest jakoś szczególnie dobre.
- Niall, tak się bałam.
- Lei. Przecież to była tylko operacja kolana. - zaśmiał się.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - pocałował mnie - Wchodź.
Poklepał miejsce obok siebie, a ja bez namysłu wskoczyłam na nie. Zaczęliśmy rozmawiać tak jak jeszcze nigdy.
- Ale jak twój brat wiózł cię na masce samochodu przez całe miasto?
- No wiesz jak to jest. Właśnie zrobił sobie prawko, chcieliśmy się pobawić.
Niall zaczął bawić się moimi palcami.
- Kiedy wychodzisz?
- Właściwie to miałem wyjść dzisiaj rano, ale tak słodko spałaś.
- W takim razie na co czekamy?
- Na twoją siostrę.
- Och, fakt.
Wtuliłam się bardziej w ciepłe ciało chłopaka.
- Niall, już niedługo się rozstaniemy.
- Zobaczysz, szybko minie.
- Mam nadzieję. Tak w ogóle, to kiedyś powiedziałeś, że nie chcesz żeby twoja dziewczyna była modelką.
- Ale ty jesteś inna.
- To znaczy jaka?
- Idealna, ale tak inaczej niż one. Nie umiem Ci tego wyjaśnić.
- Spokojnie Niall.
Chłopak ucałował mnie w czoło, a później całkiem straciłam dla niego głowę.
To chyba przez te oczy.
--------------------
nic tu nie piszę, bo i tak nie czytacie.
ale zapraszam
http://izka-jestem.blogspot.com/
i ktoś tu umie robić szablony? w takim razie piszcie w komentarzach :)
kocham buziolki
środa, 28 sierpnia 2013
Rozdział 23 :)
10.07.2013r., perspektywa Blake:
- To ich ostatnia piosenka i możecie iść do domu, chyba, że chcecie jeszcze gdzieś iść.
- Idziemy na imprezę! - wrzasnęłam.
- To dobry pomysł. - entuzjastycznie powiedział Louis, puszczając do mnie oczko.
- Nie! Możecie zrobić sobie małą imprezę w hotelu. - zaprzeczył Paul.
- Ale jak to? - zrzedła mi mina.
- Upijecie się! A taki rozgłos nie jest nam potrzebny!
- Będziemy uważać. - dodał Harry.
- Nie ma mowy. Chłopcy wiecie, że chciałbym dla was jak najlepiej, jesteście prawie jak moi synowie, ale możecie przez to stracić fanki.
- Pomyślcie jak one będą się czuły, jak ich pijani idole wyjdą z imprezy pijani.
- Dzięki Leigh, to nam pomogło, wiesz? - mruknął Zayn, a moja siostra się uśmiechnęła.
- Leighton ma racje. Weź ich bezpiecznie do domu. - powiedział Paul do ochroniarza stojącego w drzwiach.
- Okej! Nie pójdziemy, ale pod jednym warunkiem. Leighton, musisz się napić z nami. W domu.
- Ale.. Paul, może niech serio idą? - Lei zrobiła krzywą minę.
- Nie! - powiedział na odchodne i wyszedł z pomieszczenia.
- Blake, nie zmuszaj jej. - obronił Niall moją siostrę.
- Horan, czy ty kurwa słyszysz co ty mówisz? Przed chwilą chciałeś iść na tą pieprzoną imprezę, a teraz chcesz ruchać się w pokoju hotelowym z moją siostrą?! - oburzyłam się.
- Ej Blake, może po prostu mu się odwidziało.
- Tak. Jak Blake chodzenie z Jacob'em.
- Ona nie zna żadnego Jacob'a. - weszliśmy do windy.
- No właśnie. - pokiwałam głową.
- To w ogóle nie ma sensu!
- Czy ty zawsze..
- Nie! Ty..
- Moje sumienie..
- Nie masz go..
- Wiesz... - zaczęłam kłócić się z siostrą.
- Dziewczyny.. - zaczęli chłopcy.
- CO?- krzyknęłyśmy razem.
- Mogłybyście...
- NIE! - wyrwało nam się.
Pośród kilkudziesięciu słów z naszej kłótni, z ust Leighton padło słowo:
- Dobrze, wygrałaś. Napije się jutro trochę piwa.
- Dlaczego nie dzisiaj? - oparłam rękę o biodro.
- Bo nie. - objęła Niall'a.
- Macie jutro koncert?
- Nie, pojutrze. Ale rano musimy być już w USA.
- Ja pier...
- Blake. Kelly znów nie ma od wczoraj z domu. - powiedziała Leighton wychodząc z windy.
- Jak to? - zmarszczyłam brwi.
- Dostałam sms-a od mamy. Powiedziała, że jak wyszła wczoraj rano tak do tej pory nie wróciła.
- Co za gówniara!
- Przypomnieć Ci jak musiałam spać całą noc pod łóżkiem i Cię kryć, że jesteśmy u Liam'a jak uprawiałaś seks w piwnicy u naszej babci?
- I? Przecież to tylko piwnica! Tyko kilka razy!
- To jednak piwnica naszej babci! - pisnęła, jej głos przeskoczył chyba o dwie oktawy.
- Nie chodziło mi o to. -westchnęłam.
Leighton zmarszczyła czoło.
- To nie jest to samo! Ona ucieka co jakiś czas z domu! Nie sądzisz, że to ma jakieś drugie dno? My tylko kłamałyśmy.. Znaczy ja, bo ty nie umiesz. - uśmiechnęłam się słabo.
12.07.2013r., perspektywa Leighton:
- Mam wrażenie, że bardziej pasowałaś do Josh'a, niż do Niall'a. - powiedziała moja siostra, czesząc mi włosy.
- Słyszę to już piąty raz dzisiaj! - zbulwersowałam się.
- Sorry.
- Idę się ubrać. - mruknęłam.
Denerwowała mnie już szczerość wszystkich wokół.
Moja włosy były prawie suche. Dzisiejszy koncert miał być szczególny. Przynajmniej Liam tak mówił, ale nie chciał nam powiedzieć dlaczego!
Założyłam przyszykowany przez siebie strój. Tak jak chłopcy chcieli, zakładam sukienkę. Nawet Blake założy. Wprawdzie jeszcze nie wiem jaką, ale zaraz mam się dowiedzieć. Psiknęłam się moimi perfumami. I wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się szukając swojej torby.
- Lei, wsadziłam Ci do torby telefon i kilka drobiazgów.
- A gdzie ona jest?
- Telefon czy kilka drobiazgów? - zapytała śmiejąc się.
- Torba! - westchnęłam z politowaniem.
- U mnie na ramieniu.
- Wiesz dlaczego kazali nam założyć sukienki?
- Wiem. - zaczęła grać na telefonie.
- Powiesz?
- Ale co?
- Dlaczego kazali nam się ubrać w sukienki?
- Wiem.
- A powiesz mi dlaczego?
- Dlaczego co?
- Blake! Powiesz mi dlaczego kazali nam się ubrać w sukienki?
- Nie powiem.
Wzniosłam oczy ku niebu.
-----------------
wcale od was nie uciekłam! :)
jestem, jestem z nowymi rozdziałam, czekam na was :)
komentujcie ile się da! przecież teraz zaczął się sezon ferii więc będziecie mieli na to dużo czasu.
buziolki ♥
wiem, że krótko, ale chciałam żeby juz był opublikowany :)
- To ich ostatnia piosenka i możecie iść do domu, chyba, że chcecie jeszcze gdzieś iść.
- Idziemy na imprezę! - wrzasnęłam.
- To dobry pomysł. - entuzjastycznie powiedział Louis, puszczając do mnie oczko.
- Nie! Możecie zrobić sobie małą imprezę w hotelu. - zaprzeczył Paul.
- Ale jak to? - zrzedła mi mina.
- Upijecie się! A taki rozgłos nie jest nam potrzebny!
- Będziemy uważać. - dodał Harry.
- Nie ma mowy. Chłopcy wiecie, że chciałbym dla was jak najlepiej, jesteście prawie jak moi synowie, ale możecie przez to stracić fanki.
- Pomyślcie jak one będą się czuły, jak ich pijani idole wyjdą z imprezy pijani.
- Dzięki Leigh, to nam pomogło, wiesz? - mruknął Zayn, a moja siostra się uśmiechnęła.
- Leighton ma racje. Weź ich bezpiecznie do domu. - powiedział Paul do ochroniarza stojącego w drzwiach.
- Okej! Nie pójdziemy, ale pod jednym warunkiem. Leighton, musisz się napić z nami. W domu.
- Ale.. Paul, może niech serio idą? - Lei zrobiła krzywą minę.
- Nie! - powiedział na odchodne i wyszedł z pomieszczenia.
- Blake, nie zmuszaj jej. - obronił Niall moją siostrę.
- Horan, czy ty kurwa słyszysz co ty mówisz? Przed chwilą chciałeś iść na tą pieprzoną imprezę, a teraz chcesz ruchać się w pokoju hotelowym z moją siostrą?! - oburzyłam się.
- Ej Blake, może po prostu mu się odwidziało.
- Tak. Jak Blake chodzenie z Jacob'em.
- Ona nie zna żadnego Jacob'a. - weszliśmy do windy.
- No właśnie. - pokiwałam głową.
- To w ogóle nie ma sensu!
- Czy ty zawsze..
- Nie! Ty..
- Moje sumienie..
- Nie masz go..
- Wiesz... - zaczęłam kłócić się z siostrą.
- Dziewczyny.. - zaczęli chłopcy.
- CO?- krzyknęłyśmy razem.
- Mogłybyście...
- NIE! - wyrwało nam się.
Pośród kilkudziesięciu słów z naszej kłótni, z ust Leighton padło słowo:
- Dobrze, wygrałaś. Napije się jutro trochę piwa.
- Dlaczego nie dzisiaj? - oparłam rękę o biodro.
- Bo nie. - objęła Niall'a.
- Macie jutro koncert?
- Nie, pojutrze. Ale rano musimy być już w USA.
- Ja pier...
- Blake. Kelly znów nie ma od wczoraj z domu. - powiedziała Leighton wychodząc z windy.
- Jak to? - zmarszczyłam brwi.
- Dostałam sms-a od mamy. Powiedziała, że jak wyszła wczoraj rano tak do tej pory nie wróciła.
- Co za gówniara!
- Przypomnieć Ci jak musiałam spać całą noc pod łóżkiem i Cię kryć, że jesteśmy u Liam'a jak uprawiałaś seks w piwnicy u naszej babci?
- I? Przecież to tylko piwnica! Tyko kilka razy!
- To jednak piwnica naszej babci! - pisnęła, jej głos przeskoczył chyba o dwie oktawy.
- Nie chodziło mi o to. -westchnęłam.
Leighton zmarszczyła czoło.
- To nie jest to samo! Ona ucieka co jakiś czas z domu! Nie sądzisz, że to ma jakieś drugie dno? My tylko kłamałyśmy.. Znaczy ja, bo ty nie umiesz. - uśmiechnęłam się słabo.
12.07.2013r., perspektywa Leighton:
- Mam wrażenie, że bardziej pasowałaś do Josh'a, niż do Niall'a. - powiedziała moja siostra, czesząc mi włosy.
- Słyszę to już piąty raz dzisiaj! - zbulwersowałam się.
- Sorry.
- Idę się ubrać. - mruknęłam.
Denerwowała mnie już szczerość wszystkich wokół.
Moja włosy były prawie suche. Dzisiejszy koncert miał być szczególny. Przynajmniej Liam tak mówił, ale nie chciał nam powiedzieć dlaczego!
Założyłam przyszykowany przez siebie strój. Tak jak chłopcy chcieli, zakładam sukienkę. Nawet Blake założy. Wprawdzie jeszcze nie wiem jaką, ale zaraz mam się dowiedzieć. Psiknęłam się moimi perfumami. I wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się szukając swojej torby.
- Lei, wsadziłam Ci do torby telefon i kilka drobiazgów.
- A gdzie ona jest?
- Telefon czy kilka drobiazgów? - zapytała śmiejąc się.
- Torba! - westchnęłam z politowaniem.
- U mnie na ramieniu.
- Wiesz dlaczego kazali nam założyć sukienki?
- Wiem. - zaczęła grać na telefonie.
- Powiesz?
- Ale co?
- Dlaczego kazali nam się ubrać w sukienki?
- Wiem.
- A powiesz mi dlaczego?
- Dlaczego co?
- Blake! Powiesz mi dlaczego kazali nam się ubrać w sukienki?
- Nie powiem.
Wzniosłam oczy ku niebu.
-----------------
wcale od was nie uciekłam! :)
jestem, jestem z nowymi rozdziałam, czekam na was :)
komentujcie ile się da! przecież teraz zaczął się sezon ferii więc będziecie mieli na to dużo czasu.
buziolki ♥
wiem, że krótko, ale chciałam żeby juz był opublikowany :)
wtorek, 27 sierpnia 2013
Rozdział 22 <;
06.07.2013r., Leighton:
Od wczoraj znów jesteśmy w USA, a jutro znów wracamy do Kanady. Po wczorajszej akcji z Blake, myślałam już nad powrotem do Londynu, ale wiem, że moja siostra nie przyjmie tego do wiadomości i reszta też. Wstałam z oparcia wanny i i zaczęłam wcierać w ciało swój balsam czekoladowy. Z krzesełka wzięłam ubrania, po czym zaczęłam je zakładać. Umyłam zęby, prysnęłam się perfumami i wyszłam z toalety.
- Kochanie, widziałaś moje białe supry?
- Które? Masz z trzynaście białych par! - podeszłam do chłopaka i objęłam do w pasie.
- Te z niebieskim znaczkiem.
- Niestety nie mam pojęcia gdzie są. Patrzyłeś wszędzie? Może pod łóżkiem. - oparłam głowę o tors chłopaka.
- Możliwe. Idziesz z nami na próbę? - Niall zaczął mną kołysać.
- A chcesz żebym szła?
- Wiesz, mogę powiedzieć Paul'owi, że źle się czuje i zostać z Tobą w pokoju.
- Ten pomysł odpada, zakładaj buty i idziemy na próbę, misiek. - cmoknęłam go w usta - Idź już po te buty. - Horan lekko pstryknął mnie w nos i poszedł do sypialni.
- A mój telefon widziałaś? - zawołał zakładając buty.
- Mam go w torebce. - odpowiedziałam.
- To idziemy. - Niall złapał mnie za rękę, po drodze zabrał kartę ze stolika, którą schował do kieszeni i zatrzasnął drzwi.
- O której wracamy do Kanady?
- Jakoś jutro w nocy. - chłopak objął mnie w pasie.
Również go objęłam i wtuliłam w niego głowę. Przy windzie dołączyli do nas ochroniarze. Kliknęłam guziczek '0'. Bardziej wtuliłam się w ramię Niall'a. Poczułam jak zaciąga się zapachem moich włosów.
- Niall, niedługo wracam do domu. Jak ja sobie bez Ciebie poradzę. - szepnęłam.
- Dasz radę, wcześniej sobie jakoś radziłaś.
- Ale wtedy nie spędziłam tylu cudownych dni z Tobą. - patrzyłam na czubki swoich butów.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Nie przeszkadzało mi to, że nie byliśmy sami, do momentu gdy winda się otworzyła. Musieliśmy się od siebie oderwać, gdyż zjechaliśmy już na parter. Zaczęłam głęboko oddychać. Wszyscy stali przed windą. Od razu gdy Blake mnie zobaczyła podbiegła do mnie.
- Dlaczego ty do cholery jesteś taka czerwona? - przyłożyła mi dłoń do czoła - I rozpalona? Jesteś chora?
- Myślę, że ta choroba nazywa się Niall. - podsumował Zayn.
Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona o ile to możliwe. Mój chłopak objął mnie ramieniem, po czym szepnął:
- Nie wiedziałem, że tak na Ciebie działam. - musnął policzek moimi ustami.
Odwróciłam się do niego by mnie pocałował. Lekko podniósł mnie do góry, także teraz wisiałam nad ziemią.
- Ej, próba jest! - krzyknęła, tym samym odciągając mnie siłą od Niall'a, moja siostra.
Mieliśmy jechać oddzielnymi samochodami. Chłopcy razem i dziewczyny drugim autem. Stałam w drzwiach małego busa. Spojrzałam się na Niall'a, który stanął w połowie drogi do swojego auta.
- Niall! Chodź już! - zawołał Louis.
Niall zamiast iść do auta, biegł w moją stronę. Wybiegłam z auta i pobiegłam do niego.
- Niall, idź już. - powiedziałam opierając swoje czoło o jego, po pocałunku.
- Jadę z Tobą. - wziął mnie za rękę i poszliśmy razem do samochodu - Perrie mogłabyś..
- Pewnie. - dziewczyna wstała i poszła do samochodu chłopców.
- To było słodkie! - zachichotała Danielle, widząc mój rumieniec.
- Jesteście uroczy. - dodała Eleanor.
- Tak, tak.. Rzygam. - moja siostra włożyła sobie palec do buzi udając, że wymiotuje.
- Zazdrosna? - Niall przeciągnął się na siedzeniu.
- Bardzo. - odpowiedziała sarkastycznie moja siostra.
- Daj buziaczka. - chłopak zaczął cmokać jej przed twarzą.
- Lepiej daj buziaczka swojej dziewczynie. - dźgnęła go w żebro.
- O Boże! O Boże! Ja umieram! - zaczął krzyczeć, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Niall znów mnie objął a ja cały czas się śmiejąc wtuliłam się w jego ramię. Jedną dłoń położył na moim ramieniu, a drugą przycisnął mnie do siebie. Poczułam jego usta na swoim czole.
- Jesteście tacy słodcy!
Niall przeniósł swoje usta na mój policzek.
- Zrobiłam wam zdjęcie. - powiedziała Eleanor.
- Mogę sobie przesłać? - zapytał się Niall.
- Pewnie. - dziewczyna podała mu telefon.
Spojrzałam się na obrazek, a uśmiech sam zagościł na mojej twarzy.
Po chwili, gdy zdjęcie się przesłało zobaczyłam, że Horan wchodzi na twittera.
- Chcesz dodać to zdjęcie? - zapytałam się.
- Tak. - pokiwał głową.
- A jeśli oni mnie nie polubią?
- Ciebie nie da się nie polubić, a zresztą już Cie znają kochanie. - ucałował mnie w czoło.
- Jak tam twoja kostka Blake? - zmieniłam temat.
- I twoja dupa?
- Niall!
- No co?
- Nic.
- Mówiła, że jak upadła to dupa ją bolała.
- Ale ma skręconą kostkę!
- Ej spokojnie, mam wrażenie, że powinniście darować sobie dzisiejszą próbę.
- Co? Dlaczego?
- Pobyć trochę ze sobą.
- Sugerujesz coś? - zmarszczyłam brwi.
- Ja? Nigdy. - syknęła.
---------------
rozdział okropnie okropny
wybaczcie
nie podoba mi się.
bardzo was kocham i przepraszam za kilku dniowe opóźnienie. chyba wezmę sobie tydzień przerwy w pisaniu, żeby nabrać pomysłów, co wy na to? :)
10 komentarzy = next
Od wczoraj znów jesteśmy w USA, a jutro znów wracamy do Kanady. Po wczorajszej akcji z Blake, myślałam już nad powrotem do Londynu, ale wiem, że moja siostra nie przyjmie tego do wiadomości i reszta też. Wstałam z oparcia wanny i i zaczęłam wcierać w ciało swój balsam czekoladowy. Z krzesełka wzięłam ubrania, po czym zaczęłam je zakładać. Umyłam zęby, prysnęłam się perfumami i wyszłam z toalety.
- Kochanie, widziałaś moje białe supry?
- Które? Masz z trzynaście białych par! - podeszłam do chłopaka i objęłam do w pasie.
- Te z niebieskim znaczkiem.
- Niestety nie mam pojęcia gdzie są. Patrzyłeś wszędzie? Może pod łóżkiem. - oparłam głowę o tors chłopaka.
- Możliwe. Idziesz z nami na próbę? - Niall zaczął mną kołysać.
- A chcesz żebym szła?
- Wiesz, mogę powiedzieć Paul'owi, że źle się czuje i zostać z Tobą w pokoju.
- Ten pomysł odpada, zakładaj buty i idziemy na próbę, misiek. - cmoknęłam go w usta - Idź już po te buty. - Horan lekko pstryknął mnie w nos i poszedł do sypialni.
- A mój telefon widziałaś? - zawołał zakładając buty.
- Mam go w torebce. - odpowiedziałam.
- To idziemy. - Niall złapał mnie za rękę, po drodze zabrał kartę ze stolika, którą schował do kieszeni i zatrzasnął drzwi.
- O której wracamy do Kanady?
- Jakoś jutro w nocy. - chłopak objął mnie w pasie.
Również go objęłam i wtuliłam w niego głowę. Przy windzie dołączyli do nas ochroniarze. Kliknęłam guziczek '0'. Bardziej wtuliłam się w ramię Niall'a. Poczułam jak zaciąga się zapachem moich włosów.
- Niall, niedługo wracam do domu. Jak ja sobie bez Ciebie poradzę. - szepnęłam.
- Dasz radę, wcześniej sobie jakoś radziłaś.
- Ale wtedy nie spędziłam tylu cudownych dni z Tobą. - patrzyłam na czubki swoich butów.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Nie przeszkadzało mi to, że nie byliśmy sami, do momentu gdy winda się otworzyła. Musieliśmy się od siebie oderwać, gdyż zjechaliśmy już na parter. Zaczęłam głęboko oddychać. Wszyscy stali przed windą. Od razu gdy Blake mnie zobaczyła podbiegła do mnie.
- Dlaczego ty do cholery jesteś taka czerwona? - przyłożyła mi dłoń do czoła - I rozpalona? Jesteś chora?
- Myślę, że ta choroba nazywa się Niall. - podsumował Zayn.
Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona o ile to możliwe. Mój chłopak objął mnie ramieniem, po czym szepnął:
- Nie wiedziałem, że tak na Ciebie działam. - musnął policzek moimi ustami.
Odwróciłam się do niego by mnie pocałował. Lekko podniósł mnie do góry, także teraz wisiałam nad ziemią.
- Ej, próba jest! - krzyknęła, tym samym odciągając mnie siłą od Niall'a, moja siostra.
Mieliśmy jechać oddzielnymi samochodami. Chłopcy razem i dziewczyny drugim autem. Stałam w drzwiach małego busa. Spojrzałam się na Niall'a, który stanął w połowie drogi do swojego auta.
- Niall! Chodź już! - zawołał Louis.
Niall zamiast iść do auta, biegł w moją stronę. Wybiegłam z auta i pobiegłam do niego.
- Niall, idź już. - powiedziałam opierając swoje czoło o jego, po pocałunku.
- Jadę z Tobą. - wziął mnie za rękę i poszliśmy razem do samochodu - Perrie mogłabyś..
- Pewnie. - dziewczyna wstała i poszła do samochodu chłopców.
- To było słodkie! - zachichotała Danielle, widząc mój rumieniec.
- Jesteście uroczy. - dodała Eleanor.
- Tak, tak.. Rzygam. - moja siostra włożyła sobie palec do buzi udając, że wymiotuje.
- Zazdrosna? - Niall przeciągnął się na siedzeniu.
- Bardzo. - odpowiedziała sarkastycznie moja siostra.
- Daj buziaczka. - chłopak zaczął cmokać jej przed twarzą.
- Lepiej daj buziaczka swojej dziewczynie. - dźgnęła go w żebro.
- O Boże! O Boże! Ja umieram! - zaczął krzyczeć, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Niall znów mnie objął a ja cały czas się śmiejąc wtuliłam się w jego ramię. Jedną dłoń położył na moim ramieniu, a drugą przycisnął mnie do siebie. Poczułam jego usta na swoim czole.
- Jesteście tacy słodcy!
Niall przeniósł swoje usta na mój policzek.
- Zrobiłam wam zdjęcie. - powiedziała Eleanor.
- Mogę sobie przesłać? - zapytał się Niall.
- Pewnie. - dziewczyna podała mu telefon.
Spojrzałam się na obrazek, a uśmiech sam zagościł na mojej twarzy.
Po chwili, gdy zdjęcie się przesłało zobaczyłam, że Horan wchodzi na twittera.
- Chcesz dodać to zdjęcie? - zapytałam się.
- Tak. - pokiwał głową.
- A jeśli oni mnie nie polubią?
- Ciebie nie da się nie polubić, a zresztą już Cie znają kochanie. - ucałował mnie w czoło.
- Jak tam twoja kostka Blake? - zmieniłam temat.
- I twoja dupa?
- Niall!
- No co?
- Nic.
- Mówiła, że jak upadła to dupa ją bolała.
- Ale ma skręconą kostkę!
- Ej spokojnie, mam wrażenie, że powinniście darować sobie dzisiejszą próbę.
- Co? Dlaczego?
- Pobyć trochę ze sobą.
- Sugerujesz coś? - zmarszczyłam brwi.
- Ja? Nigdy. - syknęła.
---------------
rozdział okropnie okropny
wybaczcie
nie podoba mi się.
bardzo was kocham i przepraszam za kilku dniowe opóźnienie. chyba wezmę sobie tydzień przerwy w pisaniu, żeby nabrać pomysłów, co wy na to? :)
10 komentarzy = next
wtorek, 23 lipca 2013
Rozdział 21. :>
05.07.2013r., Blake:
- Blake! - moja siostra wybiegła z toalety przestraszona.
- Tak? - zapytałam się, wstając z białego puchu.
- Co wy tu.. - zmarszczyła czoło moja siostra, lecz nie dokończyła gdyż Perrie zaczaiła się za nią z poduszką, którą chwilę później uderzyła dziewczynę, przez co Lei poleciała do przodu, na fotel.
- Pezz! - zaśmiała się i wyrwała mi poduszkę z rąk, po to by oddać dziewczynie.
Tak zaczęła się już druga wojna na poduszki. Trwała ona aż do moment, gdy ktoś niespodziewanie otworzył drzwi. Zatrzymałyśmy się w bezruchu. Musiało to śmiesznie wyglądać. Biłam się z Perrie chowając się za walizką Leighton. Danielle leżała na łóżku, trzymając dłonie na szyi Blake, która stojąc nad nią robiła jaskółkę, lekko przyduszając ją poduszką. Za nogę jedną ręką ciągnęła ją Ele, natomiast drugą z dłoni łaskotała dziewczynę.
- Macie trzy sekundy na ustawienie się ładnie w rządku przed nami. - powiedział ze stoickim spokojem Liam, ale w jego głosie było słychać nutkę złości, zdziwienia, strachu.
- Szybko! - dodał Harry, widząc, że nie ruszyłyśmy się z miejsca.
- Dziewczyny, czy myślicie o tym samym co ja? - zapytała się Dan.
- Na nich! - krzyknęłam.
Przebiegłyśmy przez cały apartament i wskoczyłyśmy na chłopców obalając ich poduszkami. Ja oczywiście na Harry'ego. Objął mnie w pasie i pocałował. Uderzyłam go poduszką.
- Hej, czy my o czymś nie wiemy? - moja siostra podniosła się z Niall'a.
- Całujemy się kiedy chcemy, uprawiamy seks kiedy chcemy i nie jesteśmy w związku. - odpowiedziałam.
- Co? - moja siostra założyła czerwone jak pomidor, albo jeszcze bardziej szpilki.
Stanęła przed lustrem i zaczęła się czesać.
- To co słyszałaś. - powiedział Harry.
- Umówiłaś się z kimś? - zapytałam, opierając się o drzwi.
- Nie.
- Idziesz na sesje?
- Nie. - moja siostra wciąż stała przed lustrem.
- Stroisz się dla Niall'a? - zaczęłam podrzucać poduszkę do góry.
- Nie.
- To co do kurwy tak stoisz przed tym lustrem?! - krzyknęłam.
- Chciałam trochę poćwiczyć chodzenie w szpilkach. Nie krzycz i nie bluźń. - przeszła się po pokoju.
- Po co?
- Zapomniałaś?
- O czym? - podniosłam się z podłogi, ale Liam podłożył mi nogę i znów wylądowałam na ziemi.
Zabluźniłam w myślach.
- Są urodziny babci, a to..
- Jedyny dzień, w którym zbieramy się wszyscy. Mamy mieć piękne sukienki i buty na wysokim obcasie. - dokończyłam.
- Mamy nadzieję, że przyjdziecie. - Leighton stanęła i uśmiechnęła się.
- A kiedy to? - wypalił Niall, nie mogąc oderwać oczu od swojej dziewczyny, ubranej w kusą spódniczkę.
- 14 sierpnia. - odpowiedziałam.
- Blake, mam ochotę na seks. Idziemy do pokoju? - wyszeptał mi Harry na ucho, za co został spoliczkowany.
- Do swojej matki, też tak kurwa mówisz?! - krzyknęłam, klękając przed chłopakiem, który cały czas siedział oparty o ścianę.
- Bla, co się stało? - Pezz, zapytała się spokojnie.
- Ten dziwkarz, proponuje mi seks! Jeszcze nikt nie był nigdy taki bezpośredni!
- Ja pierdole. - zabluźnił Niall.
- Niall! Harry, Blake, idźcie do pokoju, wyjaśnicie to sobie sami! - zawołała moja siostra, w tej chwili bardzo przypominała mi mamę.
- To my też już pójdziemy. - wymamrotała pani Tomilson.
- I my. - wtrąciła się Dan.
Wstałam i posłusznie wyszłam. Harry skręcił gdzieś w boczny korytarz. Weszłam do pokoju i oparłam się o komodę. Nigdy Styles nie powiedział mi tego prosto w oczy. Zabolało. Poczułam się jak dziwka. Po chwili wszedł do pokoju z bukietem róż. Rzucił go gdzieś w kąt, zdjął swoją marynarkę i podbiegł do mnie. Wskoczyłam mu na ręce i objęłam go nogami w pasie.
- Przepraszam. - wymruczał chłopak między pocałunkami.
Odepchnęłam go dłonią i położyłam się na plecach.
- Wiesz, to nie ma sensu. Czuję się jak dziwka. - mówiłam patrząc się w sufit.
- Może spróbujemy być razem? - Styles złapał mnie za dłoń.
- Nie. Harry, to nie wyjdzie. - zeszłam z łóżka i usiadłam na kanapie.
Zawsze omijałam tematy sercowe szerokim łukiem. Chłopców, których miałam rzadko kiedy kochałam. Raz zdarzyło mi się zakochać, a tak to było to zwyczaj głębokie zauroczenie, ale nie miłość. Podchodzili, pytali się czy będziemy razem, ja się zgadzałam, albo nie. Koniec tematu.
Chłopak przysiadł się do mnie.
- Porozmawiamy o tym później?
- Okej, Harry. Ale wątpię, żebym się zgodziła. Jest dobrze, tak jak jest. Może chciałabym z Tobą być, ale wiem, że bawiłabym się Tobą. Nie chcę Ci łamać serca. - pocałowałam chłopaka w policzek.
Mój partner wziął pilota i włączył telewizor. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego.
- A tak w ogóle to dlaczego tak szybko wróciliście? Mieliście tyle do zrobienia?
- Paul zadzwonił i odwołał sesje oraz spotkanie z fanami, wszystko zrobimy następnym razem.
- Dlaczego? - przełączyłam kanał.
- Bo przesunął nam się samolot. Jest za dwie godziny.
- I ty dopiero teraz mi o tym mówisz?! - oburzyłam się - Idę pod prysznic.
- Mogę iść z Tobą? - chłopak przyszczypnął mi pośladek.
- Harry! - uderzyłam go w głowę.
- No co? Serio się pytam. - uśmiechnął się chłopak.
- NIE.
- Nie, to nie. - wzruszył ramionami.
Zaśmiałam się.
- Chodź.
- Serio?!
- Nie. - wystawiłam mu język.
Z walizki wyjęłam potrzebne rzeczy i udałam się do toalety. Rozebrałam się po czym weszłam pod prysznic. Chwilę później z niego wyszłam. Poślizgnęłam się na płytkach, poczułam ostry ból i...
-----
z całego serca przepraszam, że tak późno, ale miałam cały tydzień zawalony ;c
macie nowy rozdział z perspektywy Bla, wiem, że krótki, ale po wakacjach w opowiadaniu to Blake wyjdzie na pierwszy plan :)
12 komentarzy = next
lovvvvv. ♥
- Blake! - moja siostra wybiegła z toalety przestraszona.
- Tak? - zapytałam się, wstając z białego puchu.
- Co wy tu.. - zmarszczyła czoło moja siostra, lecz nie dokończyła gdyż Perrie zaczaiła się za nią z poduszką, którą chwilę później uderzyła dziewczynę, przez co Lei poleciała do przodu, na fotel.
- Pezz! - zaśmiała się i wyrwała mi poduszkę z rąk, po to by oddać dziewczynie.
Tak zaczęła się już druga wojna na poduszki. Trwała ona aż do moment, gdy ktoś niespodziewanie otworzył drzwi. Zatrzymałyśmy się w bezruchu. Musiało to śmiesznie wyglądać. Biłam się z Perrie chowając się za walizką Leighton. Danielle leżała na łóżku, trzymając dłonie na szyi Blake, która stojąc nad nią robiła jaskółkę, lekko przyduszając ją poduszką. Za nogę jedną ręką ciągnęła ją Ele, natomiast drugą z dłoni łaskotała dziewczynę.
- Macie trzy sekundy na ustawienie się ładnie w rządku przed nami. - powiedział ze stoickim spokojem Liam, ale w jego głosie było słychać nutkę złości, zdziwienia, strachu.
- Szybko! - dodał Harry, widząc, że nie ruszyłyśmy się z miejsca.
- Dziewczyny, czy myślicie o tym samym co ja? - zapytała się Dan.
- Na nich! - krzyknęłam.
Przebiegłyśmy przez cały apartament i wskoczyłyśmy na chłopców obalając ich poduszkami. Ja oczywiście na Harry'ego. Objął mnie w pasie i pocałował. Uderzyłam go poduszką.
- Hej, czy my o czymś nie wiemy? - moja siostra podniosła się z Niall'a.
- Całujemy się kiedy chcemy, uprawiamy seks kiedy chcemy i nie jesteśmy w związku. - odpowiedziałam.
- Co? - moja siostra założyła czerwone jak pomidor, albo jeszcze bardziej szpilki.
Stanęła przed lustrem i zaczęła się czesać.
- To co słyszałaś. - powiedział Harry.
- Umówiłaś się z kimś? - zapytałam, opierając się o drzwi.
- Nie.
- Idziesz na sesje?
- Nie. - moja siostra wciąż stała przed lustrem.
- Stroisz się dla Niall'a? - zaczęłam podrzucać poduszkę do góry.
- Nie.
- To co do kurwy tak stoisz przed tym lustrem?! - krzyknęłam.
- Chciałam trochę poćwiczyć chodzenie w szpilkach. Nie krzycz i nie bluźń. - przeszła się po pokoju.
- Po co?
- Zapomniałaś?
- O czym? - podniosłam się z podłogi, ale Liam podłożył mi nogę i znów wylądowałam na ziemi.
Zabluźniłam w myślach.
- Są urodziny babci, a to..
- Jedyny dzień, w którym zbieramy się wszyscy. Mamy mieć piękne sukienki i buty na wysokim obcasie. - dokończyłam.
- Mamy nadzieję, że przyjdziecie. - Leighton stanęła i uśmiechnęła się.
- A kiedy to? - wypalił Niall, nie mogąc oderwać oczu od swojej dziewczyny, ubranej w kusą spódniczkę.
- 14 sierpnia. - odpowiedziałam.
- Blake, mam ochotę na seks. Idziemy do pokoju? - wyszeptał mi Harry na ucho, za co został spoliczkowany.
- Do swojej matki, też tak kurwa mówisz?! - krzyknęłam, klękając przed chłopakiem, który cały czas siedział oparty o ścianę.
- Bla, co się stało? - Pezz, zapytała się spokojnie.
- Ten dziwkarz, proponuje mi seks! Jeszcze nikt nie był nigdy taki bezpośredni!
- Ja pierdole. - zabluźnił Niall.
- Niall! Harry, Blake, idźcie do pokoju, wyjaśnicie to sobie sami! - zawołała moja siostra, w tej chwili bardzo przypominała mi mamę.
- To my też już pójdziemy. - wymamrotała pani Tomilson.
- I my. - wtrąciła się Dan.
Wstałam i posłusznie wyszłam. Harry skręcił gdzieś w boczny korytarz. Weszłam do pokoju i oparłam się o komodę. Nigdy Styles nie powiedział mi tego prosto w oczy. Zabolało. Poczułam się jak dziwka. Po chwili wszedł do pokoju z bukietem róż. Rzucił go gdzieś w kąt, zdjął swoją marynarkę i podbiegł do mnie. Wskoczyłam mu na ręce i objęłam go nogami w pasie.
- Przepraszam. - wymruczał chłopak między pocałunkami.
Odepchnęłam go dłonią i położyłam się na plecach.
- Wiesz, to nie ma sensu. Czuję się jak dziwka. - mówiłam patrząc się w sufit.
- Może spróbujemy być razem? - Styles złapał mnie za dłoń.
- Nie. Harry, to nie wyjdzie. - zeszłam z łóżka i usiadłam na kanapie.
Zawsze omijałam tematy sercowe szerokim łukiem. Chłopców, których miałam rzadko kiedy kochałam. Raz zdarzyło mi się zakochać, a tak to było to zwyczaj głębokie zauroczenie, ale nie miłość. Podchodzili, pytali się czy będziemy razem, ja się zgadzałam, albo nie. Koniec tematu.
Chłopak przysiadł się do mnie.
- Porozmawiamy o tym później?
- Okej, Harry. Ale wątpię, żebym się zgodziła. Jest dobrze, tak jak jest. Może chciałabym z Tobą być, ale wiem, że bawiłabym się Tobą. Nie chcę Ci łamać serca. - pocałowałam chłopaka w policzek.
Mój partner wziął pilota i włączył telewizor. Objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego.
- A tak w ogóle to dlaczego tak szybko wróciliście? Mieliście tyle do zrobienia?
- Paul zadzwonił i odwołał sesje oraz spotkanie z fanami, wszystko zrobimy następnym razem.
- Dlaczego? - przełączyłam kanał.
- Bo przesunął nam się samolot. Jest za dwie godziny.
- I ty dopiero teraz mi o tym mówisz?! - oburzyłam się - Idę pod prysznic.
- Mogę iść z Tobą? - chłopak przyszczypnął mi pośladek.
- Harry! - uderzyłam go w głowę.
- No co? Serio się pytam. - uśmiechnął się chłopak.
- NIE.
- Nie, to nie. - wzruszył ramionami.
Zaśmiałam się.
- Chodź.
- Serio?!
- Nie. - wystawiłam mu język.
Z walizki wyjęłam potrzebne rzeczy i udałam się do toalety. Rozebrałam się po czym weszłam pod prysznic. Chwilę później z niego wyszłam. Poślizgnęłam się na płytkach, poczułam ostry ból i...
-----
z całego serca przepraszam, że tak późno, ale miałam cały tydzień zawalony ;c
macie nowy rozdział z perspektywy Bla, wiem, że krótki, ale po wakacjach w opowiadaniu to Blake wyjdzie na pierwszy plan :)
12 komentarzy = next
lovvvvv. ♥
środa, 26 czerwca 2013
Rozdział 20 część 2.
03.07.2013r., Leighton:
- Jesteś gotowa na swojego pierwszego twitcama? - objął mnie Niall.
Właśnie znajdowaliśmy się w hotelu, do którego zawitaliśmy prosto po koncercie. Jutro mamy samolot do Kanady.
- Tak, a jak wyglądam? - zapytałam się chłopaka.
- Hej, od kiedy Leighton Horan przejmuję się swoim wyglądem? - Nialler podniósł brwi do góry.
- Horan? Od wczoraj..
- Niedługo Horan.
- Nie wiedziałam. - zaśmiałam się.
Niall napisał na twitterze, że robi twicama. Już w kilu pierwszych minutach pojawiło się setki fanów.
- Cześć, dzisiaj pokażę wam wyjątkową osobę. Od wczoraj moją dziewczynę. - powiedział na powitanie Niall.
- Witajcie! - pomachałam im.
- To jest Leighton. - wskazał na mnie. - A to nasi fani, Leigh. - wskazał dłonią w stronę laptopa.
- Miło mi. - poczułam się niezręcznie. Weszła głębiej pod koc i bardziej wtuliłam się w mojego chłopaka.
- Odpowiadamy na pytania? - Niall spojrzał się na mnie.
Pokiwałam głową na 'tak'. Z małej szafeczki wzięłam książkę i zaczęłam czytać.
- Pytają się czy aby na pewno jesteśmy razem i czy nie jest to ustawka Modest'u.
- Nie, nie jest. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku od książki.
- Następne pytanie to...pokażcie pokój w którym jesteście. Mogę?
- Tak. - mruknęłam.
- To jest pokój hotelowy, ale niedługo pokażemy wam pokój Lei, właściwie mój i Lei.
- No nie wiem, kochaniutki. - cmoknęłam.
- Ale ja wiem. - pocałował mnie.
Było jeszcze wiele pytań, na które odpowiadaliśmy 'tak' lub 'nie', albo dawaliśmy dłuższe odpowiedzi.
- Czy robiliście to już? - przeczytałam na głos.
- Więc, to takie bardziej intymne pytanie i..-zaczął Niall.
- Nie odpowiemy na nie. - dokończyłam.
- Zrobimy twitcama jak wrócimy do Londynu. Kochamy was!
- Cześć! - wysłałam buziaka do kamerki.
Odetchnęłam z ulgą.
- Jak było? - Nialler pocałował mnie we włosy.
- Fajnie. - chciałam się uśmiechnąć, ale raczej wyszedł grymas.
- Następnym razem zrobimy go zresztą.
- Dobrze.
Chwile siedzieliśmy w bezruchu, ale po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk, przychodzącej wiadomości.
- To Liam. - powiadomił mnie, mój partner czytając wiadomość. - Zaraz wrócę idź do dziewczyn, bo jadę z nim do sklepu.
- Dziewczyny są w 892?
- Tak, to na końcu korytarza. - pożegnałam się z Niall'em soczystym buziakiem i wyszłam.
Po chwili doszłam do końca czerwono - szarego korytarza. Zastukałam dłonią w drzwi.
- Proszę! - zwołała, jak mniemam, Danielle.
Ostrożnie otworzyłam drzwi. W pokoju znajdowali się wszyscy, prócz Liam'a i Niall'a.
- Mogę się do was przyłączyć? Z tempem Niall'a wrócą za dwie godziny. - westchnęłam.
- Siadaj. - Perrie, poklepała miejsce obok siebie.
- Więc jak Ci się układa z naszym żarłoczkiem? - Harry, chciał wpakować się pomiędzy mnie, a Pezz. Niestety coś mu nie wyszło i cała jego masa znalazła się na mnie.
- Uuu! - stęknęłam - Może się wymienimy? - zmarszczyłam czoło z bólu.
Harry pociągnął mnie za nogę i dziwnie przewiesił sobie przez ramię.
- Harry! Odstaw mnie na łózko. - wymruczałam.
- Już! - krzyknął z niewiadomych powodów.
- Ty, powinieneś nosić Blake! - powiedziałam.
- Skoro tak.. - puścił mnie na ziemię.
Poczułam okropny ból na tyłku, przez co nawet nie zorientowałam się kiedy Louis przeciągnął mnie na łóżko. Moja siostra znajdowała się na plecach Harry'ego.
- Chodźmy na plaże.- zaproponowała Ele.
- Masz racje, musisz się trochę odprężyć. Idziemy. Spotkamy się za dziesięć minut przed windą. - zarządziłam i wyszłam z pokoju. Pobiegłam do siebie, przeszukałam walizkę. Sama bielizna! Zabije Blake - pomyślałam. Szybko na ekranie telefonu wybrałam jej numer.
Rozmowa telefoniczna:
- Mam jakieś bikini? - wypaliłam na wstępie.
- Tak.
- Gdzie?
- W małej, kieszonce z przodu. - powiedziała, a ja kliknęłam czerwoną słuchawkę.
Koniec rozmowy.
Powoli zaczęłam rozsuwać suwakiem małą kieszonkę, obawiając się, że może się w niej znajdować różowy kostium, którego z całego serca nienawidzę. Gdy zobaczyłam kawałek czarnego materiału pociągnęłam mocniej i szybciej, po czym jednym ruchem ręki wyciągnęłam strój kąpielowy. Założyłam go. Z długiej, błękitnej chusty zrobiłam sobie pareo. Do dużej, wiklinowej plażowej torby schowałam ręcznik, koc, laptopa i kilka innych rzeczy. Uprzednio zamykając pokój, wyszłam na korytarz, na którym ku mojemu zaskoczeniu znajdowali się wszyscy.
- Dziesięć minut. - parsknął Harry. - Chłopcy właśnie wchodzą do hotelu.
- Przepraszam, ale idę jeszcze po telefon. - uśmiechnęłam się.
Przycisnęłam kwadratową kartę do czytnika i po chwili znalazłam się w dość dużym apartamencie. Z szafki przy łóżku wzięłam białego Iphone 5. Miałam już wychodzić, ale wszedł mój chłopak.
- Cześć bejb. - powiedział.
- Cześć. Co kupiłeś?
- Kupiliśmy! - podkreślił, szukając w walizce kąpielówek - Jakieś chipsy, picie i inne niezdrowe żarcie. - poszedł się przebrać do łazienki.
- Wspaniale. - mruknęłam.
Niall chwilę później wyszedł z łazienki w jeansowych spodenkach i luźnej bokserce. Spojrzałam się na niego i rozdziawiłam buzię. Niall się zaśmiał.
- Aż tak cię kręcę? - Horan podszedł do mnie, stanął przodem i boją w pasie jedną dłonią, natomiast drugą włożył swój telefon do mojej torby, po czym przysunął mnie jeszcze bliżej do siebie.
Po chwili, korzystając z tego, iż cały czas miałam otwartą buzie, wepchnął mi język do ust. Byłam tak przerażona 'nagłym atakiem' chłopaka, że odsunęłam się.
- Przepraszam. - powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka mocno go przytulając.
- Za co? Za to, że cię przestraszyłem? - zaśmiał się i włożył dłoń w moje włosy.
Zaczęłam śmiać się razem z chłopakiem.
- Chodźmy. - złapałam go za rękę.
Niall trzasnął drzwiami i znaleźliśmy się na korytarzu, a chwilę później w windzie.
- Dłużej się nie dało?
- To kara za dzisiejszy poranek. - mruknęłam do Styles'a.
- Co się stało? - Niall wbił wzrok w Harry'ego.
- Nic takiego. - powiedział Louis.
- Na pewno? - zapytał się mój chłopak.
- No niech wam będzie. Na pewno! - spojrzałam się na Blake.
- O której mamy samolot do Kanady, o ile mnie pamięć nie myli?
- Za trzy godziny, od razu po przylocie próba. - powiedział Liam wpatrzony w telefon.
Wzrok Danielle też utknął w prostokątnej 'cegiełce'.
- Coś się stało? - Perrie stanęła na palcach by tak jak oni zapatrzeć się w ekran telefonu Payne'a.
Chwilę później stał tak każdy, aż do momentu w którym krótka melodyjka obwieściła nam, że dojechaliśmy na dół hotelu. Pierwszy wyszedł Zayn, a za nim, ociężałymi krokami, cała reszta.
- Jak można nawrzucać komuś tak bardzo! - mówiłam jak nakręcona w kierunku Eleanor.
Miałam wrażenie, że z nią od samego początku dogaduje się najlepiej.
- Mam nadzieje, że nic się nie stanie małej..
- Lub małemu. - dodałam.
Ktoś bardzo zwyzywał związek Payne'ów. Martwiłam się przez to, że stan zdrowia Dan może się pogorszyć. Gdy pokazywała nam swoje wyniki z badań, które nie podobały mi się martwiło mnie to, że co dwa tygodnie, a czasem co tydzień musi być na badaniach w szpitalu. Do momentu w którym doszliśmy na plaże pomiędzy nami panowała głucha cisza.
- Leigh, zrób mostek. - powiedział Liam, a telefon, który trzymałam nad głową spadł mi na twarz.
- Li, nie robiłam mostka całe wieki! - zaprzeczyłam.
- No weź. - zaskomlał.
Rozejrzałam się w prawo i w lewo. Chwilę później robiłam 'mostek'. Prawdopodobnie Nialler zrobił mi zdjęcie.
- Pokaże światu moją seksowną dziewczynę...
- Której wystają same kości! - dokończyłam za niego.
- Nieprawda! - zaprzeczył szybko. - Chodź się przejść. - zaproponował.
- Dobrze. - zdjęłam chustę.
Podeszliśmy bliżej wody.
- Kocham cię. - powiedział Niall.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam, a Horan pocałował mnie w czoło.
Lampa błyskowa błysnęła.
Odsunęłam się od chłopaka. Przy nas stała Blake z aparatem.
- Pokarz! - zawołałam i podbiegłam do siostry.
W małym ekraniku widniało zdjęcie, na którym Niall całuje mnie w czoło. Chwilę później, gdy usiadłam sobie z Niall'em w zacisznym zakątku, znów pojawił się błysk. Nie zwracaliśmy na niego uwagi. Spojrzałam się w stronę Eleanor i Louis'a. Siedzieli obie, a Ele czytała książkę, w pewnym momencie chłopak zabrał jej książkę, którą bezskutecznie próbowała odzyskać, gdy w końcu to zrobiła rzuciła ją za siebie i przygwoździła chłopaka do piasku. Są tacy szczęśliwi. Ciekawe czy ja i Niall, też tacy będziemy. Spojrzałam się w jego stronę.
- O czym myślisz? - zagadał obejmując się.
- O nas. O tobie. O mnie. O nich. - szepnęłam i razem z chłopakiem spojrzałam się w ich stronę. - Idziemy trochę popływać? - ziewnął głośno.
- Nie wiem.
- Chooodź. - przeciągnął chłopak, jeżdżąc swoim nosem po mojej szyi.
- Ale najpierw rozprostujemy kości, przechodząc się po plaży. - powiedziałam, wyciągając ręce w górę.
Wstaliśmy i wróciliśmy do naszych rzeczy, jak się okazało tylko do naszych rzeczy. Wszyscy byli już w wodzie.
- Lei! Znowu czytasz! - moja siostra rzuciła się na miejsce obok mnie, tym samym zamykając mi książkę.
- A co mam robić?
- Biegnij do Niall'a.Wszyscy siedzą w wodzie.
Szybko wstałam pociągnęłam ją za dłoń i po chwili znalazłyśmy się w wodzie.
Zaczęłyśmy się chlapać, przewracać, podtapiać. Nie obyło się również bez zawodów na wstrzymywanie oddechu. Po całej godzinie zabawy wróciliśmy do hotelu, z którego pół godziny później wyruszyliśmy na lotnisko.
* Następny dzień:
- Witaj Kanado! - zawył Niall, tym samym mnie budząc.
Z szafki wziął telefon, po czym skierował go na mnie.
- Co robisz? - zapytałam się, ale po chwili usłyszałam dźwięk aparatu w telefonie - Po co Ci, aż tyle moich zdjęć? - wolno podniosłam się z łóżka, założyłam swoje ciapcie i wyszłam na taras.
- Ładny ten tarasik. - chłopak usiadł obok mnie.
- Zamów nam śniadanie do pokoju. - wymruczałam się ciesząc się słońcem.
- Już to zrobiłem, zaraz cała załoga do nas przyjdzie.
Jak powiedział chłopak, tak się stało chwilę później.
- Podaj ketchup! - po raz pierwszy od kilku lat naprawdę się najadłam.
- Leighton nie poznaje cię! - wręcz zaskrzeczała moja siostra.
- Ja siebie też. - powiedziałam z pełnymi ustami - Idę się przebrać, chciałbym wyjść na miasto. Idziecie ze mną?
- My nie, ale dziewczyny chętnie. Mamy próbę nagraniową, spotkanie z fanami, sesje do tutejszego magazynu, przymiarki kostiumów i próbę na koncert. - westchnął Zayn.
- Współczuje. - wstałam i skierowałam się w stronę mojej walizki.
- Leighton! - krzyknęła moja siostra, przez co się odwróciłam, lampa błyskowa błysnęła i przewróciłam się na ziemie.
- Auć! - zawołałam, a Niall podbiegł by mnie podnieść.
- Sorka! - zawołała Blake.
- Nic się nie stało. - mówiłam otrzepując się z kurzu.
- A ile ty ważysz w ogóle? - zapytał się Louis.
- Z czterdzieści dziewięć kilogramów.
- A kiedy ostatni raz byłaś u Antoinette?
- No wiesz... - uśmiechnęłam się krzywo.
- LEIGHTON! - ryknęła Bla - ANTOINETTE KAZAŁA CI PRZYCHODZIĆ CO JAKIŚ CZAS! JEŚLI PO NASZYM POWROCIE DO NIEJ NIE PÓJDZIESZ TO ZABIJE CIĘ GOŁYMI RĘKAMI!
Otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia.
- Przepraszam. - wymruczałam i sięgnęłam po ubrania, które sobie uszykowałam dzień wcześniej - Idę pod prysznic. Cześć kotku, pa wam chłopcy! - pocałował się z Niall'em na pożegnanie.
- Dlaczego się żegnasz? - wypalił Louis.
- O! Nie wiesz ile ona może siedzieć w łazience! - moja siostra skierowała się w kierunku kanapy.
Zaśmiałam się i weszłam do środka.
Pół godziny później wyszłam z pod prysznica. Szybko wytarłam się ręcznikiem. Wtarłam balsam w ciało i założyłam ubranie. Usłyszałam huk i natychmiastowo wybiegłam z łazienki.
- Blake! - wyrwało mi się.
-----------------------------------
hejs. jako iż w niedzielę jadę do Hiszpanii rozdział pojawi się 15 jak wrócę. :)
15 komentarzy = next!:)
KOCHAM WAS! ♥ :*
- Jesteś gotowa na swojego pierwszego twitcama? - objął mnie Niall.
Właśnie znajdowaliśmy się w hotelu, do którego zawitaliśmy prosto po koncercie. Jutro mamy samolot do Kanady.
- Tak, a jak wyglądam? - zapytałam się chłopaka.
- Hej, od kiedy Leighton Horan przejmuję się swoim wyglądem? - Nialler podniósł brwi do góry.
- Horan? Od wczoraj..
- Niedługo Horan.
- Nie wiedziałam. - zaśmiałam się.
Niall napisał na twitterze, że robi twicama. Już w kilu pierwszych minutach pojawiło się setki fanów.
- Cześć, dzisiaj pokażę wam wyjątkową osobę. Od wczoraj moją dziewczynę. - powiedział na powitanie Niall.
- Witajcie! - pomachałam im.
- To jest Leighton. - wskazał na mnie. - A to nasi fani, Leigh. - wskazał dłonią w stronę laptopa.
- Miło mi. - poczułam się niezręcznie. Weszła głębiej pod koc i bardziej wtuliłam się w mojego chłopaka.
- Odpowiadamy na pytania? - Niall spojrzał się na mnie.
Pokiwałam głową na 'tak'. Z małej szafeczki wzięłam książkę i zaczęłam czytać.
- Pytają się czy aby na pewno jesteśmy razem i czy nie jest to ustawka Modest'u.
- Nie, nie jest. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku od książki.
- Następne pytanie to...pokażcie pokój w którym jesteście. Mogę?
- Tak. - mruknęłam.
- To jest pokój hotelowy, ale niedługo pokażemy wam pokój Lei, właściwie mój i Lei.
- No nie wiem, kochaniutki. - cmoknęłam.
- Ale ja wiem. - pocałował mnie.
Było jeszcze wiele pytań, na które odpowiadaliśmy 'tak' lub 'nie', albo dawaliśmy dłuższe odpowiedzi.
- Czy robiliście to już? - przeczytałam na głos.
- Więc, to takie bardziej intymne pytanie i..-zaczął Niall.
- Nie odpowiemy na nie. - dokończyłam.
- Zrobimy twitcama jak wrócimy do Londynu. Kochamy was!
- Cześć! - wysłałam buziaka do kamerki.
Odetchnęłam z ulgą.
- Jak było? - Nialler pocałował mnie we włosy.
- Fajnie. - chciałam się uśmiechnąć, ale raczej wyszedł grymas.
- Następnym razem zrobimy go zresztą.
- Dobrze.
Chwile siedzieliśmy w bezruchu, ale po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk, przychodzącej wiadomości.
- To Liam. - powiadomił mnie, mój partner czytając wiadomość. - Zaraz wrócę idź do dziewczyn, bo jadę z nim do sklepu.
- Dziewczyny są w 892?
- Tak, to na końcu korytarza. - pożegnałam się z Niall'em soczystym buziakiem i wyszłam.
Po chwili doszłam do końca czerwono - szarego korytarza. Zastukałam dłonią w drzwi.
- Proszę! - zwołała, jak mniemam, Danielle.
Ostrożnie otworzyłam drzwi. W pokoju znajdowali się wszyscy, prócz Liam'a i Niall'a.
- Mogę się do was przyłączyć? Z tempem Niall'a wrócą za dwie godziny. - westchnęłam.
- Siadaj. - Perrie, poklepała miejsce obok siebie.
- Więc jak Ci się układa z naszym żarłoczkiem? - Harry, chciał wpakować się pomiędzy mnie, a Pezz. Niestety coś mu nie wyszło i cała jego masa znalazła się na mnie.
- Uuu! - stęknęłam - Może się wymienimy? - zmarszczyłam czoło z bólu.
Harry pociągnął mnie za nogę i dziwnie przewiesił sobie przez ramię.
- Harry! Odstaw mnie na łózko. - wymruczałam.
- Już! - krzyknął z niewiadomych powodów.
- Ty, powinieneś nosić Blake! - powiedziałam.
- Skoro tak.. - puścił mnie na ziemię.
Poczułam okropny ból na tyłku, przez co nawet nie zorientowałam się kiedy Louis przeciągnął mnie na łóżko. Moja siostra znajdowała się na plecach Harry'ego.
- Chodźmy na plaże.- zaproponowała Ele.
- Masz racje, musisz się trochę odprężyć. Idziemy. Spotkamy się za dziesięć minut przed windą. - zarządziłam i wyszłam z pokoju. Pobiegłam do siebie, przeszukałam walizkę. Sama bielizna! Zabije Blake - pomyślałam. Szybko na ekranie telefonu wybrałam jej numer.
Rozmowa telefoniczna:
- Mam jakieś bikini? - wypaliłam na wstępie.
- Tak.
- Gdzie?
- W małej, kieszonce z przodu. - powiedziała, a ja kliknęłam czerwoną słuchawkę.
Koniec rozmowy.
Powoli zaczęłam rozsuwać suwakiem małą kieszonkę, obawiając się, że może się w niej znajdować różowy kostium, którego z całego serca nienawidzę. Gdy zobaczyłam kawałek czarnego materiału pociągnęłam mocniej i szybciej, po czym jednym ruchem ręki wyciągnęłam strój kąpielowy. Założyłam go. Z długiej, błękitnej chusty zrobiłam sobie pareo. Do dużej, wiklinowej plażowej torby schowałam ręcznik, koc, laptopa i kilka innych rzeczy. Uprzednio zamykając pokój, wyszłam na korytarz, na którym ku mojemu zaskoczeniu znajdowali się wszyscy.
- Dziesięć minut. - parsknął Harry. - Chłopcy właśnie wchodzą do hotelu.
- Przepraszam, ale idę jeszcze po telefon. - uśmiechnęłam się.
Przycisnęłam kwadratową kartę do czytnika i po chwili znalazłam się w dość dużym apartamencie. Z szafki przy łóżku wzięłam białego Iphone 5. Miałam już wychodzić, ale wszedł mój chłopak.
- Cześć bejb. - powiedział.
- Cześć. Co kupiłeś?
- Kupiliśmy! - podkreślił, szukając w walizce kąpielówek - Jakieś chipsy, picie i inne niezdrowe żarcie. - poszedł się przebrać do łazienki.
- Wspaniale. - mruknęłam.
Niall chwilę później wyszedł z łazienki w jeansowych spodenkach i luźnej bokserce. Spojrzałam się na niego i rozdziawiłam buzię. Niall się zaśmiał.
- Aż tak cię kręcę? - Horan podszedł do mnie, stanął przodem i boją w pasie jedną dłonią, natomiast drugą włożył swój telefon do mojej torby, po czym przysunął mnie jeszcze bliżej do siebie.
Po chwili, korzystając z tego, iż cały czas miałam otwartą buzie, wepchnął mi język do ust. Byłam tak przerażona 'nagłym atakiem' chłopaka, że odsunęłam się.
- Przepraszam. - powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka mocno go przytulając.
- Za co? Za to, że cię przestraszyłem? - zaśmiał się i włożył dłoń w moje włosy.
Zaczęłam śmiać się razem z chłopakiem.
- Chodźmy. - złapałam go za rękę.
Niall trzasnął drzwiami i znaleźliśmy się na korytarzu, a chwilę później w windzie.
- Dłużej się nie dało?
- To kara za dzisiejszy poranek. - mruknęłam do Styles'a.
- Co się stało? - Niall wbił wzrok w Harry'ego.
- Nic takiego. - powiedział Louis.
- Na pewno? - zapytał się mój chłopak.
- No niech wam będzie. Na pewno! - spojrzałam się na Blake.
- O której mamy samolot do Kanady, o ile mnie pamięć nie myli?
- Za trzy godziny, od razu po przylocie próba. - powiedział Liam wpatrzony w telefon.
Wzrok Danielle też utknął w prostokątnej 'cegiełce'.
- Coś się stało? - Perrie stanęła na palcach by tak jak oni zapatrzeć się w ekran telefonu Payne'a.
Chwilę później stał tak każdy, aż do momentu w którym krótka melodyjka obwieściła nam, że dojechaliśmy na dół hotelu. Pierwszy wyszedł Zayn, a za nim, ociężałymi krokami, cała reszta.
- Jak można nawrzucać komuś tak bardzo! - mówiłam jak nakręcona w kierunku Eleanor.
Miałam wrażenie, że z nią od samego początku dogaduje się najlepiej.
- Mam nadzieje, że nic się nie stanie małej..
- Lub małemu. - dodałam.
Ktoś bardzo zwyzywał związek Payne'ów. Martwiłam się przez to, że stan zdrowia Dan może się pogorszyć. Gdy pokazywała nam swoje wyniki z badań, które nie podobały mi się martwiło mnie to, że co dwa tygodnie, a czasem co tydzień musi być na badaniach w szpitalu. Do momentu w którym doszliśmy na plaże pomiędzy nami panowała głucha cisza.
- Leigh, zrób mostek. - powiedział Liam, a telefon, który trzymałam nad głową spadł mi na twarz.
- Li, nie robiłam mostka całe wieki! - zaprzeczyłam.
- No weź. - zaskomlał.
Rozejrzałam się w prawo i w lewo. Chwilę później robiłam 'mostek'. Prawdopodobnie Nialler zrobił mi zdjęcie.
- Pokaże światu moją seksowną dziewczynę...
- Której wystają same kości! - dokończyłam za niego.
- Nieprawda! - zaprzeczył szybko. - Chodź się przejść. - zaproponował.
- Dobrze. - zdjęłam chustę.
Podeszliśmy bliżej wody.
- Kocham cię. - powiedział Niall.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam, a Horan pocałował mnie w czoło.
Lampa błyskowa błysnęła.
Odsunęłam się od chłopaka. Przy nas stała Blake z aparatem.
- Pokarz! - zawołałam i podbiegłam do siostry.
W małym ekraniku widniało zdjęcie, na którym Niall całuje mnie w czoło. Chwilę później, gdy usiadłam sobie z Niall'em w zacisznym zakątku, znów pojawił się błysk. Nie zwracaliśmy na niego uwagi. Spojrzałam się w stronę Eleanor i Louis'a. Siedzieli obie, a Ele czytała książkę, w pewnym momencie chłopak zabrał jej książkę, którą bezskutecznie próbowała odzyskać, gdy w końcu to zrobiła rzuciła ją za siebie i przygwoździła chłopaka do piasku. Są tacy szczęśliwi. Ciekawe czy ja i Niall, też tacy będziemy. Spojrzałam się w jego stronę.
- O czym myślisz? - zagadał obejmując się.
- O nas. O tobie. O mnie. O nich. - szepnęłam i razem z chłopakiem spojrzałam się w ich stronę. - Idziemy trochę popływać? - ziewnął głośno.
- Nie wiem.
- Chooodź. - przeciągnął chłopak, jeżdżąc swoim nosem po mojej szyi.
- Ale najpierw rozprostujemy kości, przechodząc się po plaży. - powiedziałam, wyciągając ręce w górę.
Wstaliśmy i wróciliśmy do naszych rzeczy, jak się okazało tylko do naszych rzeczy. Wszyscy byli już w wodzie.
- Idziemy do nich?
- Tak, tylko sprawdzę, która godzina. - schyliłam się po telefon, który leżał na kocu.
- Nie! - zaprzeczył chłopak, po czym wziął mnie na ręce i zaciągnął do wody.
Zaczęłam się śmiać. Byłam cała mokra, gdyż nasze towarzystwo zrobiło 'most' z dłoni, nad naszymi głowami, z których, jakimś cudem, cały czas leciała woda. Chłopak zaczął kręcić mnie wokół siebie, aż w końcu wpadliśmy do wody.
- Głupek z ciebie! - zaśmiałam się.
- Ale fajny głupek. - wytknął mi język, po czym wrócił pod wodę.
Odwróciłam się od niego przewracając oczami i powoli wyszłam z wody. Na brzegu wytarłam się ręcznikiem i zabrałam za czytanie książki.- Głupek z ciebie! - zaśmiałam się.
- Ale fajny głupek. - wytknął mi język, po czym wrócił pod wodę.
- Lei! Znowu czytasz! - moja siostra rzuciła się na miejsce obok mnie, tym samym zamykając mi książkę.
- A co mam robić?
- Biegnij do Niall'a.Wszyscy siedzą w wodzie.
Szybko wstałam pociągnęłam ją za dłoń i po chwili znalazłyśmy się w wodzie.
Zaczęłyśmy się chlapać, przewracać, podtapiać. Nie obyło się również bez zawodów na wstrzymywanie oddechu. Po całej godzinie zabawy wróciliśmy do hotelu, z którego pół godziny później wyruszyliśmy na lotnisko.
* Następny dzień:
- Witaj Kanado! - zawył Niall, tym samym mnie budząc.
Z szafki wziął telefon, po czym skierował go na mnie.
- Co robisz? - zapytałam się, ale po chwili usłyszałam dźwięk aparatu w telefonie - Po co Ci, aż tyle moich zdjęć? - wolno podniosłam się z łóżka, założyłam swoje ciapcie i wyszłam na taras.
- Ładny ten tarasik. - chłopak usiadł obok mnie.
- Zamów nam śniadanie do pokoju. - wymruczałam się ciesząc się słońcem.
- Już to zrobiłem, zaraz cała załoga do nas przyjdzie.
Jak powiedział chłopak, tak się stało chwilę później.
- Podaj ketchup! - po raz pierwszy od kilku lat naprawdę się najadłam.
- Leighton nie poznaje cię! - wręcz zaskrzeczała moja siostra.
- Ja siebie też. - powiedziałam z pełnymi ustami - Idę się przebrać, chciałbym wyjść na miasto. Idziecie ze mną?
- My nie, ale dziewczyny chętnie. Mamy próbę nagraniową, spotkanie z fanami, sesje do tutejszego magazynu, przymiarki kostiumów i próbę na koncert. - westchnął Zayn.
- Współczuje. - wstałam i skierowałam się w stronę mojej walizki.
- Leighton! - krzyknęła moja siostra, przez co się odwróciłam, lampa błyskowa błysnęła i przewróciłam się na ziemie.
- Auć! - zawołałam, a Niall podbiegł by mnie podnieść.
- Sorka! - zawołała Blake.
- Nic się nie stało. - mówiłam otrzepując się z kurzu.
- A ile ty ważysz w ogóle? - zapytał się Louis.
- Z czterdzieści dziewięć kilogramów.
- A kiedy ostatni raz byłaś u Antoinette?
- No wiesz... - uśmiechnęłam się krzywo.
- LEIGHTON! - ryknęła Bla - ANTOINETTE KAZAŁA CI PRZYCHODZIĆ CO JAKIŚ CZAS! JEŚLI PO NASZYM POWROCIE DO NIEJ NIE PÓJDZIESZ TO ZABIJE CIĘ GOŁYMI RĘKAMI!
Otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia.
- Przepraszam. - wymruczałam i sięgnęłam po ubrania, które sobie uszykowałam dzień wcześniej - Idę pod prysznic. Cześć kotku, pa wam chłopcy! - pocałował się z Niall'em na pożegnanie.
- Dlaczego się żegnasz? - wypalił Louis.
- O! Nie wiesz ile ona może siedzieć w łazience! - moja siostra skierowała się w kierunku kanapy.
Zaśmiałam się i weszłam do środka.
Pół godziny później wyszłam z pod prysznica. Szybko wytarłam się ręcznikiem. Wtarłam balsam w ciało i założyłam ubranie. Usłyszałam huk i natychmiastowo wybiegłam z łazienki.
- Blake! - wyrwało mi się.
-----------------------------------
hejs. jako iż w niedzielę jadę do Hiszpanii rozdział pojawi się 15 jak wrócę. :)
15 komentarzy = next!:)
KOCHAM WAS! ♥ :*
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział 20 część 1.
Streszczenie:
Leighton tańczyła z Niall'em do kilku piosenek. Chłopak zaśpiewał jej ich piosenkę 'She's not afraid'. Poszli razem myć samochód Lei gdzie się pocałowali, dziewczyna później udała się na sesje dla H&M, gdzie miała swój wywiad i opowiadała o swojej słabości, czyli anoreksji. Chłopcy pojechali dalej w trasę.
27.06.2013r., perspektywa Leighton, wieczór:
Przebrana w piżamę, składającą się z koszulki i majtek, weszłam pod koc, który w lato służył mi za kołdrę. Założyłam moje czarno - czerwone okulary i zabrałam się za pisanie rozdziału mojej książki.
- Mogę zajrzeć? - moja siostra, po piętnastu minutach, weszła do mojego pokoju ze swoim laptopem w dłoniach.
- Pewnie. - przymknęłam swój komputer.
- Rozmawiam z chłopcami. - usiadła obok mnie - Ej wy nędzne..
- Nie kończ. - przerwałam jej.
- Leigh jest już. Pasuje? - mruknęła.
- Tak, to brzmi bardziej..
- Skończmy to, lepiej powiedzcie, ile dzi..
- Blake!
- Pań do towarzystwa wyszło z waszego pokoju? Pasuje?
Pokiwałam energicznie głową w górę i dół.
- Żadna. - Zayn wystawił nam język.
- My już musimy iść. - powiedział Liam.
- Leigh zadzwonię do ciebie. - oznajmił Niall.
- Czekam na telefon. - uśmiechnęłam się.
Bla rozłączyła się.
- Siostra, pamiętasz jak kiedyś spałyśmy razem?
- Tak miałyśmy wtedy z cztery lata. - powiedziałam, przypominając sobie tą chwilę.
- Chodźmy spać razem! - powiedziałyśmy w tym samym momencie, po czym zaczęłyśmy się śmiać.
- Wiesz Leighton, mogę ci coś powiedzieć? - moja siostra spuściła wzrok.
- Głuptasie, jesteś moją siostrą. Pewnie, że tak!
- Spałam z Harrym. I to nie raz!
- I jak było? - zapytałam się.
- Kim ty jesteś?! Leighton, Leighton! Zabrali mi siostrę! - znów zaczęłyśmy się śmiać.
- Bardzo się zmieniłam? - wypaliłam, gdy przestałyśmy się śmiać.
- Wiesz, trochę tak.
- Którą Leighton wolisz? Tą starą, czy tą nową?
- Obie kocham tak samo. - uśmiechnęłam się i przytuliłam siostrę.
- Bo ja mam czasem takie wrażenie, że wszyscy wolą tą nową Leigh, że tej starej nikt nie lubił.
- Dla mnie, dla Liam'a, dla rodziców zawsze będziesz tą słodką, małą, skrytą, kochaną, wspaniałą Lei.
- Dzięki, ale już mnie nie pocieszaj! Sama jesteś mała! Mamy tyle samo wzrostu.
- Jesteś o dwa milimetry wyższa, zapomniałaś? - Blake pokręciła głową i wydęła usta.
Znów zaczęłyśmy się śmiać.
- Dobranoc. - powiedziałam, gdyż moje oczy same się zamykały.
- Dobranoc. - usłyszałam.
28.06.2013r., Leighton:
Niall nie zadzwonił. Rozmawiałyśmy z chłopakami na skype, nie było go.
29.06.2013r., Leighton:
Znów rozmawiałyśmy z nimi na skype, a jego znów nie było. Do tej pory nie zadzwonił.
30.06.2013r., Leighton:
Cały dzień przeleżałam w łóżku. Nie zadzwonił, nie napisał. Ja go chyba kocham.
01.07.2013r., Leighton:
- Leighton! Chłopcy przyjechali! - usłyszałam krzyk Eleanor z dołu.
Wzięłam Stacy na ręce i zeszłam na dół.
- Louis! Ktoś tu na ciebie czeka! - uśmiechnęłam się.
- Mała już tak fajnie gaworzy i sama usiadła! - wychwalała małą mama.
- No to ją posadźmy!
- Lou, lepiej nie. Poczekaj jeszcze z miesiąc, dwa. - powiedziałam.
- Aż tyle? Ale mniejsza z tym. Moje panie, zapraszam was na romantyczna kolacje we troje. Co wy na to?
- Bardzo chętnie. - powiedziała Ele i pocałowała swojego męża w usta.
Chwilę później już ich nie było.
- Więc może usiądźmy. Jest obiad. - zaproponowała Danielle, na co wszyscy przystali.
- Leigh, porozmawiamy? - Niall dotknął mojego ramienia.
- Pewnie. Chodź do mnie. - złapałam go za dłoń i po chwili byliśmy na górze.
- Przepraszam cię bardzo, że nie zadzwoniłem, ale miałem tyle na głowie.
- Spoko, ja..ja też byłam.Zajęta. Dość. - nigdy nie umiałam kłamać.
- Wiesz chłopcy zabierają dziewczyny w trasę i Blake też jedzie, więc może chciałabyś jechać z nami.
- Dlaczego nie, tak.
- To świetnie! A może poszłabyś ze mną dziś wieczorem na spotkanie w formie..randki. - zapytał się, patrząc na czubki swoich butów.
- Jesteś słodszy niż Josh i tak. - uśmiechnęłam się.
- Serio?! To bardzo świetne, fajnie, mega! To przyjadę po ciebie o siódmej, załóż sukienkę. - wybiegł z mojego pokoju. - Do zobaczenia! - wrócił się i pocałował mnie w policzek.
Wyjrzałam za nim i zobaczyłam jak wykonuję swój słynny skok na środku korytarza. Pokręciłam głową z niedowierzaniem śmiejąc się przy tym.
Zeszłam na dół.
- Co Niall się tak cieszył? On biegł w podskokach. - Danielle zapytała się mnie, machając widelcem, na którym nabita była frytka.
- Nie...Nie mam pojęcia. - powiedziałam kręcą głową w prawo i lewo.
- Kłamiesz. - zarzuciła mi moja siostra.
- Nie!
- Nigdy nie umiałaś kłamać, a gdy to robisz to twoje oczy są wielkości pięciozłotówek.
- Dobra już wam mówię. Umówiłam się z Niallerem na randkę!A tak w ogóle to z kim piszesz? - wyprostowałam się, biorąc kawałek pieczonej kiełbaski i tłuczonego ziemniaka do ust.
- Z Kelly, właśnie jedzie do nas. Mówi, że cieszy się z twojej randki z Niall'em. Uprzedzają twoje pytanie już go nie kocha i ma faceta. Zostawi walizkę i wychodzi zwiedzać Londyn ze znajomymi, którzy śpią w hotelu, ale też zostawiają u nas swoje walizki, a później razem z Kell jadą spać do Plazy (przyp. aut. to taki hotel w Nowym Yorku, ale tu w Londynie, o ile mnie pamięć nie myli :)).
*Trochę później, ten sam dzień:
- Wystawił mnie! - rozpaczałam chowając twarz w dłoniach, Blake obejmowała mnie.
- Spoko może pomylił godziny? - moja siostra powiedziała to, a ja podniosłam głowę.
- Ty już mnie nie pocieszaj!
- Chodź pojedźmy do niego, przecież masz kluczę.
- Nie wiem Bla.
- No to ja idę do Harry'ego. - dziewczyna wstała.
- Dobra. Tylko wezmę torbę.
Pół godziny później znalazłyśmy się w mieszkaniu Niall'a. Moje baletki, z powodu deszczu, były całe przemoczone. Dałam klucze mojej siostrze. W małym ganeczku zdjęłam mokre buty.
Weszłyśmy do środka. Moja siostra zagwizdała.
- Przecież tu byłaś.
- Wiem, ale.. - znów zagwizdała.
Rozłożyła się na kanapie i wzięła jabłko z koszyka stojącego na stole.
- Chodźmy. Pewnie miał jakąś ważną sprawę. - powiedziałam, a samotna łza spłynęła po moim policzku.
Miałyśmy już wychodzić, ale usłyszeliśmy kroki. Moja siostra błyskawicznie wstała i znalazła się przede mną. Nie tylko dlatego, że miałam sukienkę. Moje kości były po prostu za chude na jakiekolwiek walki i nigdy tego nie robiłam. Ona miała już wprawę.
Okazało się, że to Niall z pijaną Kelly.
- Zawiodłam się na tobie Niall. Obiecałeś! Mówiłeś, że jesteś inny! Nienawidzę cię! - zaczęłam tupać nogami jak mała dziewczynka - Ja cię kocham! A ty? A ty jesteś okropny!
Wybiegłam z jego mieszkania. Zamówiłam taksówkę.
- Do Little Rose, szybko.
- To będzie trzynaście..
- Do widzenia. - powiedziałam i wręczyłam kierowcy pieniądze.
Właśnie stałam przesz najlepszym klubem w Londynie. Weszłam do środka. Od razu gdy poczułam zapach, a raczej odór alkoholu - wyszłam. Postanowiłam wrócić do domu. Jako iż padał deszcz byłam cała mokra. Szłam sobie spokojnie, gdy jakieś srebrne auto zatrzymało się.
- Wsiadaj Leighton! - rozkazał mi Josh, otwierając drzwi.
Wskoczyłam do samochodu.
- Dzięki Josh.
- Jak tam z Niall'em? - podkręcił ogrzewanie.
- Właśnie mnie wystawił. - spuściłam głowę, zanosząc się szlochem.
Chłopak zatrzymał auto i dał mi swoją bluzę.
- Masz. Jedziemy do mnie.
- Jo, nie wiem. - pokręciłam głową.
- Ale ja wiem.
Chwilę później weszłam do dość znanego mi domu.
Weszłam do toalety włosy związałam w koński ogon. Zdjęłam sukienkę i rajstopy. Położyłam je na pralce. Założyłam moją koszulkę, która nie wiem jakim cudem się tu znalazła.
- Lei, pościele sobie na kanapie. - powiedział, gdy zrobiłam mu miejsce obok siebie w łóżku.
- Josh! Wchodź. - chłopak poprawił mi humor. Nie zrobił nic takiego, ale sama jego obecność mnie cieszyła.
Jo położył się obok mnie. Zacisnęłam pięści na prześcieradle.
- Przytul, proszę. - odwróciłam się w stronę chłopaka.
Objął mnie.
- Wiesz czasem mi Ciebie brakuje. - wypaliłam.
- Leigh, muszę ci coś powiedzieć. Mam dziewczynę.
- To świetnie! Muszę ją poznać. Jak się nazywa? - ożywiłam się.
- Alexandra, Alex. Jest świetna! - zachwycał się chłopak.
Moje oczy stawały się coraz cięższe. Po chwili zasnęłam.
02.07.2013r., Leighton:
- Powinniśmy być w trasie, a marnujemy czas na nią! - usłyszałam głos Paul'a.
Miałam właśnie iść do domu, gdyż moje ciuchy wyschły. Zeszłam na dół. Chciałam wyjść niezauważalnie z mieszkania Josh'a, ale but mi wypadł z dłoni i jak to ja, chciałam go złapać, a tylko się przewróciłam. Wszyscy znaleźli się w korytarzu.
- Hej.
- Leighton! Wiesz jak się martwiłem. - powiedział Niall.
- Ja idę. - wstałam, ale po chwili się przewróciłam - Nic mi nie jest. - uśmiechnęłam się wstając już na dobre.
Otrzepałam sukienkę z kurzu.
- Niall, pogadajmy. - zagadałam odwracając się do niego przodem.
Chłopak nie odpowiedział tylko pociągnął mnie za dłoń. Znaleźliśmy się w łazience. Przyparł mnie do ściany w i namiętnie pocałował.
- Zostaw mnie! - szarpnęłam się.
- Kocham cię. - szepnął.
- Pogadajmy jak wrócisz.
- Jedziesz z nami. Chodź. Pogadamy w samolocie. - pocałował mnie w czoło.
Objęłam go.
- Ja nie wiem co powiedzieć.
- Jesteś wspaniała. - patrzył mi się prosto w oczy.
- Chodźcie już! - wydarła się Blake.
Zbliżyłam się do chłopaka, lecz ten się odsunął.
- Ej! - tupnęłam nogą.
Wybiegłam za nim.
- Jedziemy. - Paul wstał ze schodka zdenerwowany.
- No to do zoba...
- Jedziesz z nami. Spakowałam cię. - powiedziała Bla.
- Dzięki.
- Samolot za dziesięć minut mamy! - zdenerwował się Paul.
*
- Leighton, mogę ci coś zaśpiewać? - zapytał się Niall.
- Co? - przygryzłam wargę.
Lecieliśmy prywatnym samolotem chłopców. My z Niall'em usiedliśmy na samym końcu, gdyż wszyscy siedzieli z przodu.
- Wiesz na początek chciałbym Ci coś powiedzieć. Leigh, kocham cię. Czy..Nie. Może, moglibyśmy..Nie.
- Tak zostanę twoją dziewczyną, jeśli o to Ci chodziło. - zaśmiałam cię.
- Kocham cię. - przybliżył się do mnie i pocałował.
- Ja Ciebie też. - szepnęłam - Teraz mi coś zaśpiewaj!
- Ale ty też mi coś zaśpiewasz? - przymrużył oczy.
- Tak. - niechętnie się zgodziłam.
Po chwili z jego ust wyszły pierwsze słowa 'Truly, Madly, Deeply'.
Kołysałam głową w rytm muzyki, bawiąc się dłońmi mojego chłopaka. Och! Jak to pięknie brzmi - pomyślałam.
- Teraz ty. - powiedział.
Chwile zastanawiałam się za piosenką, którą wykonam.
- Ale masz się nie śmiać! - wbiłam palec w jego tors.
Zaczęłam śpiewać piosenkę Colbie Caillat - You got me.
- I jak? - zapytałam się po chwili, biorąc łyka wody.
- Świetnie. - pocałował mnie w nos.
Niall mnie objął.
- Jeszcze coś. - wymruczał mi do ucha.
Dziwnie przetransportowałam się na jego kolana.
- Muszę? - złapałam jego twarz w dłonie.
- Musisz. - pocałował mnie.
Dłońmi zaczął jeździć po moich plecach. Chciał zdjąć moją koszulkę, ale dość szybkim ruchem dłoni go zatrzymałam.
- Nie tu. - cmoknęłam go w policzek.
- Przepraszam. - podrapał się nerwowo po głowie.
Spojrzał się w okno, a ja zaczęłam śpiewać 'Stay with me' tej samej piosenkarki co wcześniej.
Odwrócił się do mnie i schował kosmyk moich włosów za ucho.
Chwilę później skończyłam śpiewać.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. - znów wgramoliłam mu się na kolana.
- A zespół? - podniosłam jedną brew do góry.
- Tylko ty się liczysz. - pocałował mnie.
- Kochasz mnie?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.- znów poczułam jego wargi na swoich.
- Dlaczego mnie tak całujesz? - zaśmiałam się.
- Bo teraz wiem, że nie odepchniesz mnie. Muszę się nacieszyć. Przed koncertami. - westchnął -
Wszystkie te dni, tygodnie i miesiące starałem się skraść pocałunek.
I wszystkie te bezsenne noce, sny na jawie próbowałem to zobrazować,
Jestem po prostu słabeuszem, który wreszcie znalazł dziewczynę.
I nie wstydzę się powiedzieć o tym światu. - wyrecytował.
- Kocham cię Nialll - powiedziałam.
Po chwili zaczął opowiadać różne żarty, przez co strasznie głośno się śmialiśmy.
- Bądźcie trochę..Wow! Co tu się dzieje? - Liam usiadł obok nas.
Pewnie głupio to wyglądało, gdyż siedziałam bez butów, oparta plecami o okno, z nogami na udach Niall'a, bawiąc się butelką wody.
- Więc jesteśmy razem, ale nie mów nikomu. Ogłoszę to na koncercie. - powiedział, jeżdżąc ręką po mojej łydce.
- A Paul? - puścił mi oczko Liam.
- Zawołaj go. - poprosiłam.
Chłopak wstał ociężale, przybił 'piątkę' z Horan'em i wyszedł.
- Daj buziaka. - szepnął chłopak.
Przybliżyłam się do niego, co w mojej pozycji było nie lada wyzwaniem. Poczułam jego wargi na swoich.
- Kocham cię. - usłyszałam pomiędzy pocałunkami.
- Ja ciebie też Niall. - zaśmiał się Paul.
Usiadłam normalnie.
- Paul. Dzisiaj na koncercie chcę powiedzieć, że jestem z Leighton.
- A jesteś? - zapytała się Lou, stylistka chłopców.
- Tak. - wypaliłam.
- Dobrze, a teraz Loui was uczeszę i umaluję. - menadżer wstał i wyszedł.
- Chodź Niall. Dlaczego usiadłeś na samym..A nie! Przepraszam. - zachichotała. - Więc jak cię umalować Leigh? - uśmiechnęła się kobieta.
- Ja się nie maluje. - odpowiedziałam - Tylko się w coś przebiorę.
Wstałam i poszłam do Blake.
- Hej siostrzyczko. - usiadłam obok.
Ona i dziewczyny siedziały obok siebie.
- Cześć, gdzie cię tak wcięło?
- A żartowałam sobie z Niallerem. Ej masz coś dla mnie na przebranie? - wzięłam do ręki gazetę, z fotela obok mnie.
Przewertowałam kilka stron.
- Masz. - westchnęła.
- Ej, ale to twoje.
- No to co. Miałam się w to przebrać, ale mi się nie chcę. - ziewnęła.
- To ja zaraz do was wrócę.
Wstałam i poszłam do toalety. Miałam małe problemy ze zmieszczeniem się w niej, ale dałam rade. Przebrana wyszłam z ciasnego pomieszczenia.
- Schowasz? - zapytałam się Bla, dając jej moją sukienkę i pantofelki.
- Tak. - mruknęła.
- Dzięki za skarpetki i trampki. - uśmiechnęłam się - Wracam do Niall'a.
Chwilę później zobaczyłam blond czuprynę Horan'a.
- Już jestem. - usiadłam tak jak wcześniej.
- Cieszę się. Co robimy?
- Poszłabym spać. - ziewnęłam.
- To całkiem dobry pomysł, ale mam pytanie.
- Pytaj.. - przymknęłam powieki.
- Po dzisiejszym koncercie, zrobimy twitcama?
- No nie wiem, a jak mnie nie polubią?
- Ogłoszę na koncercie, że go robimy. - oznajmił, nie zważając na moją odpowiedź.
- Słuchasz mnie?
- One cię polubią. - powiedział spokojnie.
- Nie wiem sama, Niall.
- Zgódź się! Zrobię wszystko co chcesz. - błagał mnie.
- Dobrze, ale zabierzesz mnie na naszą pierwszą randkę.
- Oczywiście. - pocałował mnie.
- Wiesz, bardzo się cieszę, że jesteśmy razem. Mam tyle możliwości! Polecimy kiedyś do Paryża? - zrobiłam wielkie oczy.
- Jasne. - zaśmiał się.
---------------
przepraszam za opóźnienie, ale miałam mały, duży wypadek.
15 komentarzy = next.
Subskrybuj:
Posty (Atom)