Trochę później, 03.06.2013r., Londyn, dom dziewczyn, Leighton:
Chłopcy od 27 maja, razem z dziewczynami nie wychodzą z naszego mieszkania. Mieszkają, siedzą, jedzą, piją i robią wszystko by mnie zdenerwować. Oprócz Niall'a. On siedzi i pomaga mi z tą chmarą 'dzieci'. Liam i Danielle, nie wychodzą z biblioteczki, w której stoi skromna, ale wygodna kanapa. Perrie i Zayn z pokoju Blake. Louis i Eleanor śpią u siebie w domu, ale dniami siedzą u nas. Ja Niall i Josh, śpimy u mnie w pokoju. Bla i Harry śpią w salonie. Rano to przeważnie Dan i Pezz robią śniadanie, a ja? Ja śpię do pierwszej. Niall do późnej nocy potrafił siedzieć ze mną w parku. Josh? Jesteśmy parą tylko teoretycznie. Praktycznie? Wcale. Śpimy razem, ale oddziela nas Horan. Za co jestem mu wdzięczna.
- Nadszedł czas na tego obiecanego buziaka? - wymruczał mi Nialler do ucha, gdy myłam zęby.
- Myje zęby. - sepleniłam.
- A jak umyjesz? - zapytał.
Czułam jego ręce, na swojej talii.
- Tylko w policzek? - mówiłam oglądając swoje, umyte już zęby.
- No wolałbym w usta, ale jak chcesz.
- Zamknij drzwi. - szepnęłam.
Niall zamknął drzwi na klucz. Podeszłam do niego i wystawiłam usta do pocałunku. Już dotykałam jego policzka, ale chłopak odwrócił swą twarz i dotknęłam jego ust. Odleciałam jak oparzona.
- Przepraszam. - powiedziałam gdy w kuchni wpadłam na Louisa.
- Gdzie Niall? - zapytał się Zayn.
- W łazience. Zresztą nie wiem!
- O co się pożarliście? - wypaliła moja siostra jedząc pizze.
- O nic! A nawet jak coś to nie wasza sprawa!
- W stu procentach się z tobą zgadzam Leighton. - zaśmiał się Horan.
- Zamknij się. - wysyczałam przez zęby.
- No co nie podobał ci się ten szybki numerek? - zapytał się blondyn, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Wiesz co? Myślałam, że z okazji moich urodziny zrobimy coś lepszego niż sex. Myślałam o orgii! Debil. - odgryzłam się chłopakowi i wyszłam jedząc kanapkę Dan.
Blake:
- Ona ma urodziny? - zawył Niall.
- Tak. A wiecie co jest najgorsze?
- Nie.
- Że zapomniałam trzeci raz z rzędu. - wypaliłam.
Co chwila ochrzaniałam się w myślach, za moją głupotę.
- Wychodzę! - krzyknęła Leigh.
- Stój, stój, stój młoda damo! - zawołałam, a po chwili, gdy zdałam sobie sprawę co powiedziałam, dodałam jeszcze - Tego nie było. Jeszcze raz.
- Wychodzę! - powtórzyła.
- A gdzie? - zapytałam.
- Przejść się. - mruknęła.
- Sama? - podniosłam, dumnie głos.
- Tak. - odpowiedziała mi tym samym tonem.
- Okej. - odwróciłam się na pięcie i odeszłam - A tak w ogóle, to masz moje szorty! - krzyknęłam.
- Wiem, większość tego zestawu jest twoja.
Weszłam z powrotem do kuchni, a na moim talerzu nie zastałam dwóch kawałków serowej pizzy, które leżały tam przed moim wyjściem.
- Kto mi zjadł moją pizze? - zmrużyłam oczy.
- Ja. - odpowiedział, bez owijania w bawełnę Liam.
- Aha, okej. - zaśmiałam się.
Na Liam'a nie umiem być zła, w przeciwieństwie do Harry'ego.
Szłam z talerzem do zmywarki, ale głupi Harry Styles, podłożył mi nogę. Prawie bym się potknęła, gdyby nie mój refleks, który w przeciwieństwie do Leighton posiadam.
- Ogarnij. - powiedziałam ze stoickim spokojem w stronę chłopaka.
Weszłam do salonu, w którym wszyscy siedzieli.
- Mam pomysł. - rzekła nagle Danielle.
- Jaki? - zmarszczyłam czoło.
- No Leighton ma urodziny. Może jak wróci ktoś weźmie ją na spacer, a potem przyjdzie tu i niespodzianka! - krzyknęła, a w tym samym czasie rodzice zeszli na dół.
- Znaleźli Kelly, więc jedziemy do Wolverhampton. - oznajmiła nam mama.
*
Leighton:
- Wracajmy już.
Niall wyciągnął mnie na spacer, by omówić jakąś sprawę, a tym czasem piszę z kimś na telefonie i kompletnie nie zwraca na mnie uwagi.
- Przepraszam! Jestem tu gdybyś nie zauważył! - krzyknęłam i przyśpieszyłam kroku.
- Wracajmy już. - zaproponował.
- Mówiłam ci to już!
- Serio? Nie słyszałem. - powiedział i wyciągał telefon z kieszeni spodni.
Szybko wyrwałam jego telefon i wrzuciłam do pobliskiej fontanny.
- Co to miało k*rwa być?! - oburzył się chłopak.
- Kłócisz się ze wszystkim, że chcesz iść ze mną na spacer, a potem masz mnie w dupie! To miało być! - przyśpieszyłam kroku.
- Przepraszam Leigh. - podbiegł do mnie, po czym mnie objął.
- Niall, jeszcze ktoś nas zobaczy. - zdjęłam jego rękę, ze swojej tali.
- To co? Martwisz się o związek z Josh'em, a przecież już go nie kochasz. - dotknął ustami mojego policzka.
- Jak możesz tak mówić?! Kocham go, a tobie nic do tego! - zdenerwowałam się na chłopaka.
- Och, a co ze mną?!
- A co ma być?! - krzyknęłam.
- Kocham cię! - powiedział i wbił się w moje usta.
Oparłam się o jakiś z budynków i odwzajemniłam pocałunek.
Chłopak złapał mnie za szyje. Zdjęłam jego ręce i uciekłam. Biegłam w stronę domu, w którym po chwili byłam. Wpadłam do salonu, nie zdejmując butów.
- Niespodzianka! - krzyknęli wszyscy, a ja jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Cholera! Akurat dzisiaj się pomalowałam. Wolnym krokiem weszłam po schodach. Za dużo nerwów i biegania jak na mnie..
Upadłam na kolana, a obraz mi się rozmazywał.
Po chwili widziałam ciemność.
*
- Proszę otworzyć oczy. - powiedziała Antoinette.
- Pani doktor? - wyrwało mi się.
- Tak. Nic jej nie będzie. To tylko lekkie omdlenie, spowodowane stresem i nerwami. - powiedziała w stronę moich kumpli? Przyjaciół? Tak, przyjaciół, chyba mogę ich tak nazwać - To ja państwa zostawiam, proszę jej nie denerwować.
- Leighton, jak się czujesz? - dobiegła do mojego łóżka Blake.
- Wszystko w porządku.
- Przepraszam, że zapomniałam o twoich..
- Skończmy ten temat. - przerwałam jej.
- Jak chcesz, ale to moja wina.
- Nie obwiniaj się, za coś czego nie zrobiłaś. - szepnęłam.
- Gdzie Niall i Josh? Muszę z nimi porozmawiać. - zagadałam po dłuższej chwili.
- Poszli do sklepu. - powiedział Liam.
- Przecież to mężczyźni, zawsze gdy dzieje się coś poważnego, oni znikają! - zbulwersowała się Eleanor.
Chwilę później do mojego pokoju wszedł Niall, a za nim Josh.
- To my zostawimy was samych. - zaproponowała Eleanor.
Chłopcy usiedli po dwóch stronach łóżka. Jakby wiedzieli, że czeka ich poważna rozmowa.
Jo pocałował mnie w usta i spojrzał się na Horan'a jakby z wyższością.
- Josh. Ja i Niall musimy ci coś powiedzieć. - powiedziałam nieśmiało i usiadłam.
- To było całkiem przypadkowe. Tylko z mojej winy. Pocałowaliśmy się. To ja zaczęłam! - dodałam gdy chłopak wstał.
- Kocham Leighton. Powinieneś o tym wiedzieć. Jesteśmy przyjaciółmi. - powiedział Niall.
- Nie chcę żeby w zespole pojawiły się jakiekolwiek spięcia, więc Josh. Musimy się rozstać. - pojedyncze łzy płynęły po mojej twarzy.
Mimo tego, że nie kocham Josh'a tak jak kiedyś to przyzwyczaiłam się do tego, że czasem piszę, czasem dzwoni.
- Rozumiem cię. Nie chcę, żeby Niall zadźgał mnie nożem na próbie. - zaśmiał się mój były chłopak - Ale pożegnajmy się. - dodał po chwili.
- Niall wyjdź. - po prosiłam blondyna.
Chłopak spełnił moją prośbę, po czym wstałam i zamknęłam drzwi na klucz. Nie chciałam, żeby ktoś nam przeszkadzał. Podeszłam do chłopaka i wpiłam się w jego usta.
- Wiesz będzie mi cię brakowało. - wypaliłam.
- Mi ciebie też. - wyszeptał w moje włosy.
----
krótki i denny, ale jest.
8 komentarzy = next. :>
Wcale nie jest denny, tylko jest sssuupperrrr!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Leighton i Niall w końcu będą razem ^^
I ten ich pocałunek... aawwww... ♥
Czekam na NN i życzę weny :D
rozdział jest super, nie wiem czemu sie tak krytykujesz! Masz talent;* Czekam na nn
OdpowiedzUsuńZgadzam się z kom. powyżej.:) Super masz bloga i rozdziały świetnee<3 ;))
OdpowiedzUsuńnie jest denny! Pisz tam dalej szybko kolejny i dawaj tutaj do nas! Niall i Leighton muszą być razem.. ;*
OdpowiedzUsuńWcale nie jest denny, tylko bardzo ciekawy. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się niedługo.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :PP
OdpowiedzUsuńCo ty gupoty gadasz wcale nie jest denny.;p Weny życzę i świetny rozdział!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham tooo <3333
OdpowiedzUsuń