niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 14. (:

12.03.2013r., Wolverhampton, rodzinny dom dziewczyn, Blake:
 - Mamo, wiesz że będę tam z Leighton. - powiedziałam przytulając się do mamy.
- Wiem, ale ostrożności nigdy nie za wiele.
- Dobrze mamo, my jedziemy już po dziewczyny, a później do Londynu. - oznajmiła Lei.
- Ale ja słyszałam, że mała zostaje do jutra. - mówiła mama siadając na krześle.
- Tak, ale wszystko było dobrze, więc wypisują ją dzisiaj.
- A co z twoimi praktykami, przecież na porodzie je sobie załatwiłaś? - dopytywała się moja rodzicielka.
- Tak, ale Ginewra powiedziała, że zacznę je dopiero na końcu sierpnia a skończę na końcu września. Tylko jeszcze nie wiem, czy będę je miała tu czy w Londynie. Teraz mam praktyki w instytucie Warburga, aż do końca maja.
- A potem? Po praktykach w instytucie. - zapytała się troskliwie mama.
- Wyjeżdżam do Afryki. Na początku czerwca. Wracam na końcu.
 Mama z wrażenie upuściła gazetę.
- Sama?
- Nie z kilkoma dziewczynami.
- Znasz je? - zapytała się Kelly.
- Od kiedy cię to interesuje? - zaśmiałam się.
- No wiesz, od kiedy staram się o Josh'a.
- Przestań! - krzyknęła mama.
- Kurwa, o co ci chodzi?
- Słowa, Kelly słowa. - powiedział tata, który pojawił się nagle znikąd .
- Jeju, ale macie problemy. - mruknęła i zniknęła na schodach.
- No to do zobaczenia tato. Kocham was. - żegnała się moja siostra z rodzicami.

*
 - Z tego co wiem, to chłopcy czternastego mają wolne, czyli możemy zrobić jakiś obiad rodzinny. Wiesz dla rodziny Louisa i mojej. - gadała Eleanor jak nakręcona.
- Tak to dobry pomysł. - powiedziałam, bawiąc się telefonem.
- Ale lepiej, żeby nas tam nie było. - wypaliła moja siostra.
- No może reszty nie, ale ty i Harry na pewno musicie być. Jesteście rodzicami chrzestnymi!
- No tak! Muszę coś kupić małej.  - teraz moja siostra zacznie gadać jak nakręcona - pomyślałam.
- Proszę, tylko nie kupuj żadnych drogich prezentów bo my wolimy troszkę tańsze rzeczy z Lou. Prawda maleńka? - mówiła Ele, bawiąc się ze swoją córką.
- Nie, ale mam już pewien pomysł. Wcale nie drogi.
- Och, a uchylisz rąbka tajemnicy? - zapytała się prowadząca samochód Danielle.
- Nie mam mowy, nie przy Ele i Stacy.
- Jest taka szansa, że podjedziemy do marketu? Nie mam nic w lodówce. - powiedziała Perrie, która się przed chwilą obudziła.
 No tak jesteśmy już w Londynie - pomyślałam i uderzyłam się otwartą dłonią w czoło, przez co wszystkie dziewczyny dziwnie się na mnie spojrzały.
- Dan, odwieziesz mnie do domu? Jestem strasznie zmęczona.
- Pewnie, a ty Leighton jedziesz z nami? - zapytała się pani kierowca mojej siostry, gdy znalazłyśmy się pod naszym domem.
- Nie. Ja też padam z sił. - powiedziała moja siostra i ziewnęła.
- A tak w ogóle Leighton. Dziękuję.
- Nie ma za co Eleanor.
- Jest. - uśmiechnęła się dziewczyna i wyraźnie chciała coś powiedzieć, ale zamknęłam drzwi.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytała z wyrzutem moja siostra.
- A dlaczego miałam tego nie zrobić? - odpowiedziałam, żując gumę.
- Jesteś straszna, prawie jak Kell!
- Och! Jak mogę być taka straszna! Proszę cię... - uśmiechnęłam się.
- Przeginasz, nie bądź taka bezczelna. - mówiła moja siostra zdejmując buty.
- Weź przestań i się tak nie bucz.
- Ty się nie bucz. - powiedziała Lei i wbiegła po schodach na górę.

*

 Kilka miesięcy później, 13.05.2013r., Londyn, dom dziewczyn, perspektywa Leighton:
 - Jak było? - zapytał się Josh, gdy wróciłam do domu po spotkaniu z Amy i dwoma innymi dziewczynami. 
- Dobrze, miałyśmy jakieś szczepienia. - usiadłam na jednym z końców kanapy.
Od dwóch miesięcy już tak jest. Josh, kiedyś mój chłopak, za którym skoczyłabym w ogień. A dzisiaj? Bardziej brat. Coraz rzadziej się całujemy, przytulamy czy wyznajemy sobie miłość. On jeszcze ma trasę z chłopakami, a ja? Ja, nie wychodzę z instytutu Warburga. Muszę się przygotować do pracy antropologa.
- Będę za tobą tęsknić, gdy wyjedziesz. - powiedział.
- A teraz nie tęsknisz? Przecież też się nie widzimy. - zaśmiałam się.
- Ale akurat teraz mam wolne, więc możemy troszkę czasu spędzić razem. 
- Tak masz wolne do jutra, to po pierwsze. A po drugie ja nie wychodzę z instytutu. Wiesz, że chcę być antropologiem i ginekologiem.
- A co z weterynarią i psychologią?
- To nie dla mnie. 
- Wiem, ale brakuje mi ciebie. - dodała Devine po chwili.
- Mi też, ale doskonale wiesz, że nie ufam ci już tak jak kiedyś.
- Wiem i bardzo chciałbym to zmienić.
- Ja też, ale wybacz muszę coś załatwić. - powiedziałam wstając z kanapy.
- Spotykasz się z nim?
- Z nim? Nie rozumiem.. - zapytałam się wracając z korytarza do pokoju.
- Z Niall'em. Przecież widzę jak na siebie patrzycie.
- Kochanie, ostatnio widziałam go na chrzcinach u małej. - mówiłam przytulając się do chłopaka. Szkoda, że już nie czuje tych motylków w brzuchu jak kiedyś.
- Mam nadzieję, że między wami nic się nie dzieje.
- Zapewniam cię. - powiedziałam, a chłopak pocałował mnie, poczułam, że muszę go odepchnąć.
- No to leć do...Właściwie gdzie?
- Lecę na spotkanie z ciocią Vitą.
- Wracaj szybko. - powiedział chłopak i wrócił do oglądania telewizji.
- Dobrze, cześć.
Dlaczego on mnie tak kontroluje. Może z miłości? Nigdy taki nie był. Chyba. Nie znam go tak dobrze, jak mi się wydawało.
Wyjechałam samochodem z pod domu. Spojrzałam na telefon. Prawie druga.
Chwilę później parkowałam pod Milk Shake City.
- Cześć kochanie! - powiedziała Vita, gdy usiadłam przy stoliku.
- Cześć ciociu.
- Mama mi wszystko opowiedziała, ale co z twoją karierą? - zapytała się ciocia sącząc shake.
- Na razie mam te praktyki. Może w lato. Tak ciociu! Możesz zawalić mi całe lato sesjami, teledyskami, wybiegami i czym tam jeszcze sobie chcesz!
- To dobrze, bo ja mam cały plan na lipiec i sierpień.
- Opowiadaj, ale tylko zamówię sobie shake. Zaraz wracam. - powiedziałam i skierowałam się do kasy. Zamówiłam czekoladowego shake, ale gdy się odwracałam wpadłam na Niall'a.
- Cześć Leighton! Prawie dwa miesiące cię nie widziałem. Chodź się przytul! - zawołał wesoło chłopak.
Po chwili tonęłam w jego uścisku. Nie dziwię się, gdy pierwszy raz widziałam Horana, jego muskuły były mniejsze. A teraz? Są troszkę większe.
- Cześć Nialler! Tak, aż dwa miesiące. Jak tam u ciebie? Trasa fajna?
- Dobrze, ale trasa jak to trasa. Tęsknie za tobą i rodziną.
- Ja też tęsknie za tobą, właściwie za wami. - uśmiechnęłam się.
- A co teraz robisz?
- Mam praktyki w instytucie Warburga, a na początku czerwca jadę do Afryki. - mówiłam i spojrzałam się w stronę stolika, przy którym siedziała ciocia. Teraz jej tam nie było.
- Sama? Może usiądziemy.
- Tak, chodź do mojego stolika. Nie, jadę z trzema innymi dziewczynami.
- To dobrze, a jak wrócisz? - pytał się chłopak.
- Będą wakacje, ciocia Vita, moja menadżerka, ma pokazać cały mój plan wakacyjny. Wiesz sesje, teledyski..Przepraszam, dostałam sms-a. Sprawdzę.
'Spotkamy się później. Nie chciałam wam przeszkadzać. Przyjadę do was z Bla, bo właśnie idziemy na zakupy. (:' - przeczytałam cicho. Oj ciociu, ciociu.
- A jak wam się układa z Josh'em? - zapytał chłopak, gdy schowałam telefon do torebki.
- Dobrze, ale coś się psuje. - powiedziałam, a kilku paparazzich weszło do kawiarni. - O nie! Josh nie może mnie tu z tobą zobaczyć!
- Dlaczego? - zapytał się zdezorientowany chłopak.
 Nie czekając na nic, wzięłam swoje rzeczy i złapałam chłopaka za rękę.
- On myśli, że mamy romans! - powiedziałam, gdy znaleźliśmy się w moim samochodzie.
- Ale nie widzieliśmy się od prawie dwóch miesięcy! - oburzył się chłopak.
- Ja też mu tak mówię, ale on wie swoje. Jedźmy do ciebie, wiesz jakby Josh zobaczył nas razem to zdenerwowałby się.
- Dobrze, pamiętasz jeszcze drogę? - zapytał się mnie chłopak.
- Tak, ale wiesz gdyby było coś nie tak to mów.
- Oczywiście. A jak tam Anastasia? Lou strasznie za nią tęskni. Cały tor bus jest w jej zdjęciach.
- Serio? - spytałam się nie wierząc.
- Serio. - powiedział chłopak.
 Chwilę później znaleźliśmy się pod jego domem. Niall, jak przystało na dżentelmena, otworzył mi drzwi od samochodu i domu.
- Czego sobie życzysz? Kawa, herbata. - zapytał, gdy weszliśmy do jego domu.
- Sok porzeczkowy, jak masz oczywiście. - powiedziałam siadając przy stole.
- Niestety nie.
- No to podziękuję.
- Więc co wam się psuje? - zapytał się chłopak, wyjmując ciastka z szafki.
- No wiesz tracimy ze sobą kontakt.
- Wszystko się ułoży.
- Mam taką nadzieję.
- A co tam u ciebie? - spytałam się, a po chwili przypomniało mi się, że w barze się o to pytałam.
- Dobrze, wiesz trasa jest więc za bardzo nie mam ci o czym opowiadać. - mówił wlewając sobie soku do szklanki.
Spojrzałam się na zegarek.
- Wiesz ja już pojadę, jeszcze Vita przyjdzie wcześniej i Josh się wkurzy.
- Odprowadzę cię. - mruknął i wstał.
- To do zobaczenia. - powiedziałam w korytarzu.
- Do zobaczenia. - odpowiedział i przytulił się do mnie.
Nagle wszystkie chwile spędzone razem przypomniały mi się.
"...
- Hej Leighton, tak?
- Tak Niall, Leighton.
- Jesteś bardzo niska, jak na swój wiek.
- Powiedział największy człowiek na świecie. - powiedziałam na co chłopak zaśmiał się tym swoim pięknym śmiechem.
- No, ale nie najmniejszy. Masz ochotę na spacer? - spytał patrząc się na czubki swoich butów.
- Niestety nie mogę, muszę znaleźć jakiś hotel i przebrać się, wróciłam wczoraj z Irlandii. Jestem strasznie zmęczona, ale jutro o każdej porze dnia i nocy.
- Przecież możecie zatrzymać się u nas.
- No nie wiem, będziecie mieć przez nas kłopoty, a poza tym chcemy zamieszkać tu na stałe.
- Ale przecież, jedna może zamieszkać u mnie mam wolny pokój. Blake z chęcią zamieszka u Harrego. A Kelly zamieszka u..
- Kelly chodzi do szkoły tam w Wolverhampton.
- Widzisz sprawa załatwiona!
- Ale nie wiem czy się zgodzi.
- To znaczy, że ty się zgadzasz?
- Tak. Chyba tak.
- Blake! Bla..
- Niall nie krzycz tak! Jesteśmy w miejscu publicznym.
- Dobrze, ale..Blake!
- Tak, skoro chcecie być razem to zamieszkam u Harrego! - no i tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie, mniej więcej oczywiście."

Poczułam jego usta na swoim czole.
"- Jakie masz plany na sylwestra? - usłyszałam Niall'a schodzącego na dół. Pewnie właśnie wstał, gdyż był w samych bokserkach, a jego fryzura na razie nie należała do Top 5 fryzur świata. Zjechałam moim wzrokiem trochę niżej. Gdy chłopak zorientował się, że patrzę się  na jego klatę, uśmiechnął się - na co ja zrobiłam się cała czerwona - i powiedział :
- Przepraszam, ale powinnaś się przyzwyczaić, ale jeśli chcesz to ja mogę iść się ubrać.
- Nie to twój dom, ja nie mam nic do gadania.
- Masz bo teraz jest też twój. Co chcesz na śniadanie? - spytał się biorąc ze stołu dzisiejszą gazetę, ja oczywiście siedziałam przed telewizorem jak to miałam w zwyczaju.

..."
Tyle rzeczy się zmieniło.
" ...
- No to idziemy. - zawołał wesoło Horan.
- Poczekajcie, wezmę coś do jedzenia i dojdę do was.
- Okej. - mruknęłam pod nosem. Śmiejąc się weszliśmy po schodach, gdy znaleźliśmy się na samej górze skierowaliśmy się do mojego pokoju. Niall usiadł na łóżku, ja wzięłam laptopa z biurka, i udałam się na łóżko. Po chwili kliknęłam na niebieską ikonkę, dobrze się nie zalogowałam a już zadzwoniła do mnie mama i Blake. Zobaczyłam, że skończył mi się pakiet.
- Słuchacie, wy rozmawiajcie a ja wykupię pakiet bo skończył mi się i nie widzę was, a wy mnie chyba też.
- Tak, to zadzwoń zaraz.
- Oczywiście, mamo. - kliknęłam czerwoną słuchawkę. Niall, nie patrząc na mnie od razu wykupił mi nowy pakiet.
- Ale nie musiałeś, zrobiłabym to sama. - powiedziałam, a Horan rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać.
- Niall! Przestań mnie łaskotać! - chłopak, siedział teraz na mnie. Po chwili usłyszałam chrząknięcie.
-
O pani Carter. - powiedział Horan, schodząc ze mnie.
- Bo my się tylko łaskotaliśmy.
- Kochanie masz już 20 lat, nie musisz nam się ze wszystkiego tłumaczyć, wiem, że jesteś bardzo nieśmiała, ale kochanie jak już mówiłam, masz już 20 lat. Czas zacząć się umawiać na randki, a widzę, że Niall to dobra partia...."

Tęsknie nawet za tamtymi chwilami, mimo tego że było ich tak mało.
"...
- No to co robimy? - zapytał się mnie chłopak.
- Może opowiesz mi coś o sobie?
- Więc co chcesz wiedzieć?
- Wszystko.... - tak zaczęła się nasza rozmowa. Horan opowiadał mi o swojej rodzinie, początkach w X-Factor i wielu innych rzeczach.
- A teraz ty mi coś powiedz o sobie. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem. I tym razem to ja opowiedziałam mu prawie wszystko o sobie.
- Która godzinaaa? - spytał się leniwie Niall, rozkładając się na moim łóżku.
- Jest już jedenasta w nocyyy. - odpowiedziałam mu tym samym tonem.
- Idziemy się umyć? - powiedział chłopak, na co telefon wypadł mi z ręki.
- Jak? Co? Niall, ale..Jezuu.
- W strojach kąpielowych.
- No, ale ja jestem...Wstydzę się.
- Czego? Chodzisz na basen?
- Takk.
- No to idziemy.  - Nialler wstał i poszedł do siebie do pokoju ja przebrałam się w strój kąpielowy i  udałam się do jego pokoju. Chłopak, od razu gdy mnie zobaczył, podszedł do mnie i pociągnął mnie za rękę. Dopiero teraz zobaczyłam, że Horan jest, tak jak ja w stroju. Niall wlał wodę, do ogromnej wanny, której wcześniej nie widziałam, może dlatego, że jest to łazienka Niall'a.
- Wow, mam nadzieję, że kiedyś będę mogła z niej skorzystać. Sama.
- Niestety można z niej korzystać tylko ze mną. - powiedział chłopak i weszliśmy do wanny, w której było bardzo duuużo piany.
- Poczekja chwilkę! - Horan wyszedł z wanny i podszedł do szafki. Wyjął z niej zapałki i świeczki. Zapalił świeczki i z nie wiadomo skąd wziął swój telefon i po chwili w pomieszczeniu było słychać piosenkę Eda Sheerana - Kiss me. Nialler znów wszedł do wanny.
- Jak romantycznie, nie wiedziałam że taki jesteś kochany.
- No wiesz, w końcu to ja Niall Horan.
 
- Obiecaj mi coś. Zostańmy razem na zawsze. Na wieki. Może kiedyś nie tylko jako przyjaciele, ale zostańmy.
- Przyrzekam, choćby nie wiem co miało się stać. - powiedział i oparł swoje czoło o moje. Piosenka się zmieniła. Dotknęłam jego nagiego torsu. Piosenka się wcześniej zmieniła.
- Kocham cię, siostrzyczko.
- Ja ciebie też, braciszku. - powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka."
Mam wrażenie, że jego usta zjeżdżają niżej.
 " - Jesteś już spakowana? - Niall dotknął palcem mojego ucha, na co się wzdrygnęłam.
-
Tak, właśnie skończyłam się pakować. A ty?
- Ja spakowałem się wczoraj. Wiesz czasem zdarza mi się spać do pierwszej. - uśmiechnął się a ja podciągnęłam rękawy bluzki. Chwile spędziliśmy w ciszy, ja pakując się, Niall przyglądając mi się. Nagle chłopak wypalił:
- Masz tatuaż. - bardziej stwierdził niż zapytał i spojrzał się na moją rękę.
- Tak, chcesz zobaczyć? - zaśmiałam się.
- No pewnie. - zawołał i zaczął czytać napis, który znajdował się na moim nadgarstku...."
Josh - pomyślałam, gdy poczułam jego usta niedaleko moich.
 " - Hej, Leighton! Wstajemy, jesteśmy już na miejscu! - ktoś mówił mi do ucha.
- Ale ja chcę spać! Tu jest tak wygodnie! - krzyknęłam odwracając się tyłem do Niall'a.
- Ale jesteśmy już w Oxfordzie!
- A pojedziemy jutro do Paryża? - mówiłam otwierając jedno oko.
- Tak, ale chodź już! - odrzuciłam poduszkę na tylne siedzenie, założyłam buty, przejrzałam się w lusterku i poprawiłam fryzurę po czym, uprzednio zakładając torbę na ramie, wyszłam z samochodu.
- A tak w ogóle to rok szkolny nie zaczyna się w październiku?..."
- No to ja już pójdę. Cześć. - powiedziałam i z trudem odkleiłam się do chłopaka.
 Nie czekając na odpowiedź ruszyłam. Około dwudziestu minut później wchodziłam do swojego domu. W ganku zobaczyłam buty Vity. Jak najprędzej popędziłam w stronę salonu. Na fotelu siedział Josh, a na kanapie ciocia i Blake. Oglądali telewizje.
"Dzisiaj około godziny drugiej do Milk Shake City przyszła pewna kobieta. Jest to modelka Leighton Carter. Córka sławnego architekta i sławnej prawniczki. Jak mówią nasze źródła, przyszła ona na spotkanie ze swoją znaną menadżerką Vitą Lorelei. Chwilę później w M. S. C. pojawił się Niall Horan, z którym dziewczyna spędziła pół godziny, a później pojechała z nim do jego domu. Cały czas chodzili trzymając się za rękę, na przywitanie się przytulili - mówi jedna z fanek, która widziała całe zajście. Dziewczyna przed piętnastą wybiegła z jego domu i trzasnęła drzwiami - zeznaje sąsiad gwiazdy. Ciekawe czy to chwilowy romans, czy może ustawka M..." - mój chłopak wyłączył telewizje. 
- Hej. - powiedziałam cicho.
- Cześć Lei, mam ten plan! Widzę, że masz dobry kontakt z tym blondynkiem. To dobrze, bo w sierpniu będziemy nagrywali z nimi teledysk! - zawołała ciocia.
- Ciociu, może chodźmy na chwilkę na górę. - uratowała mnie Bla.
- Dobrze, a tobie... - nie słuchałam dalej.
- Okłamałaś mnie. - oznajmił cicho chłopak.
- Jo, nie okłamałam cię nigdy i nie mam zamiaru.
- Ale powiedziałaś coś innego.
- Tak wyszło. Po prost poszłam zamówić shake i wpadłam na niego, chciałam z nim chwilę porozmawiać.
- Tak! Na pewno! - krzyknął.
- Nie wierzysz mi?!
- Nie. - powiedział tak spokojnie, że poczułam chęć do wymierzenia siarczystego policzka.
- Chyba lepiej jak byłeś w trasie.
- Leighton, naprawdę tak myślisz?
- Nie, już nie. Ale wtedy tak przez chwilę myślałam. Zmieniłeś się.
-----
5 komentarzy= next. ;)

7 komentarzy:

  1. fajny i te wspomnienia ;D
    czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  2. NEXT! NEXT! NEXT!
    Umieram z ciekawości co będzie dalej!♥

    http://maybeyoullloveyourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu ja już umieram. Dawaj next'a ! I te wspomnienia *.*

    [SPAM]
    Ona - nieśmiała dziewczyna, otwarta dla przyjaciół. On - sławny, zadufany w sobie chłopak. Wydaje im się, że się nie lubią. Jednak dziwna siła ciągnie ich ku sobie. Przychodzą na swoje występy w kultowym show X - Factor. Po pewnym czasie mają wrażenie, że są w sobie zakochani. Żadne z nich jednak nie chce się do tego przyznać. W grę wchodzi też wysoka stawka sławy, którą zdobyli po udziale w programie. Czy ich miłość zwycięży? Czy zawistne fanki, nie będą miały nic przeciwko? A może Modest! Mantgament które ma inne plany co do artystów?
    http://zerrie-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. omg ale oni są słodcy! Niall + Leighton <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Z góry przepraszam za SPAM
    Eleanor Calder prowadzi życie zwykłej nastolatki. Do czasu, kiedy jej mama informuje ją o swojej chorobie. Dziewczyna stara zdobyć jak najwięcej pieniędzy na jej leczenie. Dlatego, kiedy Paul Higgins - menager One Directory chcę aby udawała dziewczynę któregoś chłopaka z zespołu zgadza się. Od tego momentu rozpoczyna się dla niej życie pełne kłamstw i niespodzianek. Jak Eleanor poradzi sobie?
    pleaseloveme-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. 53 year-old Software Consultant Dorian Nye, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like Los Flamencos and Foreign language learning. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 250 GT LWB California. moj ostatni wpis na blogu

    OdpowiedzUsuń