środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 12. :]

08.03.2013r., Londyn, mieszkanie Blake i Leighton, perspektywa Blake:
 - Blake, ręka do góry! Prawa! - usłyszałam od fotografa. Nie miał on zachęcającej miny, wręcz przeciwnie. Dołował całą ekipę sesji. Gdyby nie to, że jest prawie najlepszym fotografem w Paryżu, a mi zależy na moim portfolio, pewnie bym miała innego fotografa. Moja menagerka Ann, ma 32 lata, jest piękną mulatką, która umie się targować i walczy o swoje. Niestety nigdy nie poznała moich sióstr i ojca, natomiast jest koleżanką mojej mamy ze szkoły. Jej poczucie humoru pomaga w najgorszych momentach. Uwielbiam ją, załatwia mi wszystko co najlepsze. Oprócz jednej rzeczy. O wyjazdach mówi dzień wcześniej. Czasem nie mogę nawet powiedzieć Leighton. Tak jak teraz. Tydzień temu wróciłam z Paryża, a teraz znów jestem pod wierzą Eiffla, której część została wynajęta na sesje. Oczywiście wokół zebrał się już tłum gapiów. Ale jeśli chce się być modelką trzeba się przyzwyczaić - tak mówi Vita Lorelei. Menagerka Leighton, a zarazem siostra naszej mamy. Mówimy na nią ciocia Vita. Jest wspaniała, choć jak to mówi tata -  który uwielbia się drażnić z ciocią oczywiście z wzajemnością - 'Przez te złote myśli cioci Vity, to my wszyscy kiedyś zginiemy'. Zazwyczaj mówi to wtedy, gdy ciocia ma jakiś pomysł albo złote myśli, które zapisuje w małym czerwonym notesiku, o którym wie każdy kto zna Vite. Nosi go ze sobą wszędzie, nawet do...
- Blake, usiądź na murku. Nogą na lewo! Nogą!
- Już. - mruknęłam.

*
 Zmęczona rzuciłam się na hotelowe łóżko. Jedną ręką sięgnęłam laptopa z szafki, przez co prawie mi spadł. Niemal od razu weszłam na twittera, na którym napisałam: 'Męczący dzień, męcząca sesja.'.
Po chwili przypomniały mi się dwie rzeczy! A raczej muszę dodać jeszcze dwa wpisy. Jeden brzmiał następująco 'Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet dla wszystkich kobiet i kobietek! Pamiętajcie, że każda z was ma w sobie coś szczególnego, czego nie ma nikt inny! Życzenia w szczególności kierowane do @Carter_Leighton, @Kelly_Carter97, @DaniellePeazer, @EleanorJCalder i Perrie @LittleMixOffic. Kocham was! Może jakieś spotkano jak wrócę? :)'. A drugi 'Przepraszam @Carter_Leighton. Pamiętaj, że ckocham! <3'. Chwile później dostałam odpowiedź : 'Wybaczam, ale jeszcze raz coś takiego zrobisz to inaczej pogadamy. Jest mi trochę smutno bo przełożyli mi sesję na piętnastego, przez co odbędzie się ona w...Rzymie, a nie Londynie jak to miało być wcześniej! Och, tak Rzym to piękne miasto. Nie mogę się już doczekać! :) Dziękuję za życzenia i oczywiście wzajemnie! xx'. Po chwili moja siostra dodała jeszcze jeden wpis, gdyż pokazał się na mojej tablicy i zostałam w nim oznaczona: 'Dla wszystkich bardziej i mniej bardziej pięknych kobiet! Pamiętajcie, że każda z was ma w sobie coś czego nie ma żadna inna. Ja mogę mieć ładne oczy, a jakaś Amanda ładny nos. Każda jest inna, jakby wybrana, stworzona do czegoś innego. Pamiętaj, masz w sobie 'to coś' czego NIE MA ŻADNA INNA! A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet! Szczególnie dla @Blake_Carter, @Kelly_Carter97, @DaniellePeazer, @EleanorJCalder i Perrie Edwars z @LittleMixOffic! Kooooocham waaas! <3 <3 xx'. Chwile później pojawiały się podobne wpisy dziewczyn. Było mi naprawdę miło. Ale starczy tego. Jutro o ósmej rano mam samolot. Czas się umyć. Jest już pierwsza w nocy, a poza tym jestem bardzo zmęczona. Wstałam o szóstej bo o siódmej miałam samolot. Od dziewiątej jestem na planie, a godzinę temu skończyła mi się sesja. Padam z sił.. 

*
 09.03.2013r., Londyn, mieszkanie Blake i Leighton, perspektywa Blake:
 Godzina jedenasta trzydzieści. Samolot spóźnił się, przez co zdenerwowana, zmęczona i spocona ze złości, dopiero teraz wchodzę do domu. Walizki, prawdopodobnie Josh'a... Josh'a? O ile wiem to jeszcze trochę miał być w trasie. Niestety prawdy dowiaduję się dopiero w salonie. Na małym stoliczku stoi wazon z wielkim bukietem róż, obok pusta butelka po szampanie i kieliszki. Po chwili zauważam walające po ziemi ubrania. No tak, Josh wrócił na sto procent. Idę śladem ubrań.W końcu dochodzę do pokoju mojej siostry i jej chłopaka. Na łóżku leży Josh, moja siostra jest tak w niego wtulona, że ledwo ja widać. Postanawiam ich nie budzić, mam lepszy pomysł. Cichutko wychodzę z jej pokoju, po czym jak strzała wpadam do swojego. Z kieszeni wyciągam telefon i wybieram numer siostry.
Rozmowa telefoniczna:
- Halo? - słyszę zaspany głos siostry.
- Hej dopiero wstałaś?
- Jest wpół do jedenastej! - mówi poirytowana.
- Aa! No tak zmiana czasu! U mnie jest wpół do dwunastej.
- I już wstałaś?
- Tak, a co robisz?
- A leżę sobie z Josh'em na łóżku. Poczekaj chwilkę. Herbata, jabłko i croissant. Już jestem.
- Z Josh'em?
- Tak, wrócił wczoraj wieczorem, ale jutro znów wyjeżdża*. A ty kiedy wracasz? - zapytała przechodząc obok mojego pokoju, przez co muszę mówić ciszej.
- Ja jeszcze nie wiem. Mogłabyś wejść do mojej garderoby? Bo nie wiem czy nie zgubiłam niebieskiego sweterka.
- Tak już. - założę się, że się teraz uśmiecha. Po chwili ja pędem weszłam do garderoby.
- Zadzwoń jak znajdziesz. Pa. - rozłączam się, nie dając wejść siostrze do słowa.
Koniec rozmowy telefonicznej.
- A ona jak zwykle czegoś zapomni, jak nie tego to...BLAKE! -woła i rzuca mi się na szyję.
- Witaj kochana!
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - mówi ciągnąc mnie za rękę w stronę schodów.
- No bo to miała być niespodzianka.
- Och! Wiesz, że uwielbiam niespodzianki! Przywiozłaś mi coś z Paryża? - pyta się mnie Lei robiąc minę małej dziewczynki.
- Nie, ale...mam dwie oryginalne torby, z nowej kolekcji, od Gucci'ego!
- O ja cie! Polowałam na tą torbę od wczoraj. Miałam ją dzisiaj kupić! - woła podniecona, gdy pokazuję jej torbę. Widzę jak Josh, razem z Hot-Dogiem i Arnoldem, przyglądają się całej sytuacji.
- Hej Blake! - mówi chłopak i klepie mnie po plecach.
- Cześć kumplu! - wołam i walę go pięścią w brzuch, na co chłopak po chwili mi oddaje. Po chwili w całym mieszkaniu, echem obija się, pukanie do drzwi. Ja i Lei, kierujemy się do kuchni, a Jo otwiera drzwi.
- Cześć jestem Kelly, siostra Blake i Leighton. Trafiłam pod dobry adres? - słyszę piskliwy głos mojej siostry.
- Cześć smarkaczu! - krzyczę wchodząc do salonu.
- Bla! Piątka!
- Cześć Kell.
- O, Leighton. Hej. - mówi młodsza z moich sióstr i rzuca się w ramiona starszej.
- To jest Josh, chłopak Leighton. A to Kelly nasza siostra.
- Miło mi. - powiedział chłopak podając rękę Kell.
- Cześć, widzę, że jesteś z moją siostrą? Jak wam się układa? Jak często cię opieprza? Czy może się boi? - mówi moja siostra coraz bardziej przybliżając się do chłopaka.
- My idziemy na górę. - syczy przez zęby moja starsza siostra, co bardzo rzadko się u niej zdarza.
- Wezmę śniadanie, dobrze skarbie?
- Tak, kochanie. 
- Chodź do salonu, gnojku!- wołam.
- Idę, idę.
- Co to było? Ogarnij się..
- Chciałam się tylko podroczyć z Leighton.
- To się nie drocz.
- No dobra, dobra. Sorry.
- A teraz zmieńmy temat. Co cię do nas sprowadza?
- Przyjechałam na weekend. Wiesz w Wolverhampton nic się nie dzieje.
- Na pewno?
- Tak na pewno. Wiesz tęsknie za wami.
- My za tobą też.
- Ale ten Josh to niezłe ciacho. Jak myślisz mogłabym z nim być?
- Nie. Nawet nie próbuj. - powiedziałam chłodno.
- Dlaczego?
- Leighton go kocha, a on ją..

*

 09.03.2013r., Londyn, mieszkanie Blake i Leighton, perspektywa Leighton:
- Och nie rozmawiajmy o niej. - mówiłam przeglądając strony plotkarskie.
- Dlaczego? To twoja siostra.
- Ale zdenerwowała mnie.
- Kochanie, mnie też czasami denerwuje mój brat Ben.
- A tak w ogóle to może pojedziemy do twoich i moich rodziców? Dawno nie byłam w Wolverhampton. Tęsknie za przyjaciółmi. - powiedziałam stając przed lustrem.
- To wyjazd obgadamy później, a teraz zjemy śniadanie. - powiedział chłopak biorąc mnie na ręce, na co zapiszczałam.
- Kochanie, puść!
- Muszę się przyzwyczajać! - krzyknął chłopak sadzając mnie na łóżku, tak że teraz siedziałam oparta o ścianę. Josh wszedł pod kołdrę i wziął tacę na kolana.
- Kocham cię.. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka.
- Ja ciebie też kotku. A teraz jedz! Śniadanko naprawdę dobre jest.
- Skąd wiesz? Podjadałeś przy robieniu?! Ty łakomczuchu!
- Nie! Jak możesz mnie o coś takiego posądzać!
- Och wybacz kochanie!
- No masz szczęście, że cię kocham!
- Ale i tak wiem, że podjadałeś. - powiedziałam i skierowałam palec na jego tors.
- A śniadanie dobre? Tak się starałem.
- Bardzo dobre. - wymruczałam, a mój chłopak położył tacę ze śniadaniem na szafkę przy łóżku. Położyłam głowę na torsie Josh'a, który mnie objął.
- Kocham cię. - rzekł chłopak i pocałował mnie w czoło, po czym umocnił swój uścisk.
- Kocham cię.
- Hej, nie chcę wam przeszkadzać, ale mamy gości. - oznajmiła moja siostra.
- A kto przyjechał? - zapytałam się podnosząc się na łokciach.
- Chłopcy z dziewczynami.
- Ale to nie jest dużo ludzi, wiesz jak to bywa na urodzinach babci.
- Tak, ale jest Kelly. Psy. Dobra zobaczycie na dole. Ubierajcie się. - powiedziała i wyszła.
- Dobra, no to ubieramy się.
 Weszłam do garderoby, Josh usiadł na wielkim fotelu. No to co by tu założyć - pomyślałam, ale nagle przypomniało mi się o zestawie, który przywiozłam z domu i jeszcze go nie założyłam.
Odwróciłam się, a chłopak zakładał koszulkę. Z zamiarem ubrania się poszłam do łazienki, gdyż tam miałam dezodorant. Po chwili gotowi schodziliśmy na dół.
- Cześć! - zawołałam w stronę ludzi, którzy siedzieli na dywanie.
- Cześć mała, hej Josh!
- Cześć. - odpowiedział mój chłopak i przywitał się z każdym osobno.
- No więc co tam u naszych gołąbeczków? - pyta się Niall, obejmując dziewczynę, której wcześniej nie widziałam.
- A to twoja dziewczyna? - zapytałam się, podnosząc dumnie głowę.
- Tak, a tak w ogóle to mam do ciebie sprawę, ale wolałbym na osobności.
- To niegrzecznie. Przecież tak nie wypada w towarzystwie.
- Wypada. - powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę schodów. Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju.
- To boli! Puść mnie! - pisnęłam.
- Wiesz co? Jesteś dziwką! Rozkochałaś mnie w sobie, a potem wybrałaś innego! Ile bierzesz za godzinę? Może się popieprzymy? Co ty na to? - powiedział chłopak, a ja poczułam odór alkoholu.
- Niall, jesteś pijany.
- I co z tego? Myślałem, że dziwkę nie obchodzi czy klient jest pijany. Myślałem, że zależy jej na sexie i kasie. - chłopak powiedział i szedł w moja stronę. W pewnym momencie trafiłam na ścianę.
Jego słowa bolą mnie cholernie.
Niech on przestanie.
Ja nie chcę.
- Nialler, chodź dam ci wody, położysz się spać. - mimo tego cholernego bólu, chciałam pokazać, że jestem twarda.
Ale łzy leciały po mojej twarzy strumieniami.
Ja chce stąd iść.
Nie do Josh'a. 
Do mamy, do domu. 
Do tego domu, za którym tęsknie. 
- A może razem się położymy?
- Tylko spać? - zapytałam nie pewnie.
- Tylko.
 Chwilę później chłopak usnął, a ja poprawiłam sobie fryzurę i bluzkę. Wyleciałam z pokoju i usłyszałam jęki. Otworzyłam drzwi. Harry i Blake pieprzyli się.
 Łez było coraz więcej.
Z kolejnych drzwi słychać było kłótnie, też je otworzyłam. Josh stał tyłem do drzwi. Kelly doskonale mnie widziała.
Musze wyglądać strasznie.
Nagle moja młodsza siostra rzuciła się na niego, chłopak próbował ją odepchnąć.
Przynajmniej ta myśl jest pocieszająca, że ją odpycha.
Ale ona mnie widziała.
Zrobiła to specjalnie.
To jak zabójstwo z premedytacją.
Tak zabójstwo mojego serca. Z premedytacją oczywiście.
 Wróciłam do mojego pokoju i usidłam na skraju łóżka. Moja siostra pieprzy się z Harrym. Ja zaczęłam używać słowa 'pieprzyć'. Kelly mnie zawiodła i rozczarowała. Chcę do domu. Ciekawe co robi teraz mój chłopak. Czy on też się pieprzy? Ale cóż, koniec z użalaniem się na sobą. Z dna szafy wyciągnęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Do podręcznej tory wpakowałam laptopa i inne potrzebne rzeczy. Do kosmetyczki wpakowałam wszystko co znajdowało się w mojej szafce w toalecie.
Szybko, ale cicho zeszłam na dół. W salonie znajdowały się puste butelki po piwie i wódce. Nie było mnie chwile - pomyślałam. Założyłam buty, płaszcz i wyszłam z domu. Weszłam do auta, które rodzice przywieźli nam z Wolverhampton. Odjechałam..

*

Wyjęłam walizkę i weszłam do domu. Rodzice siedzieli w salonie i oglądali filmy z dzieciństwa. 
- Mamo, tato idę na górę. - powiedziałam. Moja mama odwróciła się i otworzyła usta ze zdziwienia. Nie wiem czy dlatego, że moja twarz była cała opuchnięta i czerwona, czy dlatego, że tu jestem. Wbiegłam na górę i trzasnęłam drzwiami.
- Kochanie, co się stało? - zapytała po chwili, wchodząc do pokoju.
- Nic. - mówiłam dławiąc się łzami. 
- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. 
- Wiem mamo. Kocham cię. - powiedziałam. Moja rodzicielka po chwili leżała obok mnie. 
- Mów co się stało. - rzekła i poprawiła sobie pozycję.
- Bo Kelly do nas przyjechała. Powiedziała coś niemiłego. Potem przyszła reszta, Niall był pijany i...
- Nie bój się, jak to wyrzucisz z siebie będzie ci lepiej.
- Nazwał mnie dziwką. W końcu go ogarnęłam. Położył się spać. Weszłam do innego pokoju, a tam Blake i Harry, oni..
- Rozumiem..
- A na końcu weszłam do toalety, a gdy Kelly mnie zobaczyła pocałowała Josh'a. On się odepchnął.
- O kurczę, to faktycznie poważna sprawa. To chodź do sypialni, tam jest większe łóżko. Zrobimy popcorn i obejrzymy film z tatą, co ty na to? Później jeszcze o tym pogadamy.
- Tak, chodźmy. To świetny pomysł.

*


10.03.2013r., Wolverhampton, rodzinny dom dziewczyn, perspektywa Leighton:
 Niedziela. Dwunasta, zero trzy. Śpię przytulając się do mojego taty. Mama pewnie w kuchni robi śniadanie. Wychodząc z uścisku taty, wyszłam z pokoju. Weszłam do swojego pokoju. Nigdzie nie widziałam mojej walizki, więc postanowiłam zajrzeć do szafy, z której wyciągnęłam  jakieś dresy. Mama musiała mnie rozpakować - pomyślałam. Założyłam starą koszulkę i związałam włosy w koka. Gotowa zeszłam na dół. Z kuchni dobiegały głosy. Stanęłam w progu. Po kuchni krzątała się mama. Przy wielkim stole w jadalnie siedzieli chłopcy i dziewczyny. Ci chłopcy, których wczoraj zostawiłam w moim mieszkaniu. Te dziewczyny, które tam wczoraj były.
- Dzień dobry. - powiedziałam podchodząc do lodówki.
- Dzień dobry kochanie. Usiądź przy stole.
- Jasne. - powiedziałam, ale spojrzałam na resztę. A raczej chłopców i dziewczyny. Oczywiście tak jak myślałam, wczoraj nie piły Danielle i Eleanor. Wstałam i podeszłam do szafki, z której wyciągnęłam szklanki. Po chwili na stole stało 13 szklanek z wodą.
- Więc wiem, że macie sobie coś do wyjaśnienia. I wiem, że to niekulturalne wtrącać się w nieswoje sprawy, ale wolałabym być przy tej rozmowie.
- Jeśli pani chcę, to nie widzimy żadnych przeszkód. - powiedziała Dan.
- Więc, słyszałam co się wczoraj stało. Blake, Kelly. Po pierwsze wiecie, że ani ja, ani tata, ani wasza najstarsza siostra nie tolerujemy alkoholu.
- Wiemy. - mruknęły obie.
- Po drugie. Kelly jak mogłaś zrobić coś takiego swojej siostrze! Nie tak cię wychowałam!
- Ani ja! - krzyknął tata, stając za mną.
- Daj mi dokończyć. - zaśmiała się mama.
- Dobra, dobra sorry. - powiedział tata i podniósł ręce w geście obronnym.
- Więc, Josh. Podziwiam cię za to, że ją odepchnąłeś. Nie każdy miałby tyle siły woli. Masz tak więcej nie robić! Po trzecie. Bla, czy ty i Harry jesteście razem?
- Nie. - powiedzieli równocześnie.
- Aha, dobrze. Po czwarte. Niall! Na miłość boską! Do pokoju raz. Ty też Leighton. - oznajmiła moja mama, ciągnąc nas za ręce. A co było w tym najlepsze? Że zaciągnęła nas do mojego pokoju i zamknęła drzwi na klucz.
- Niall. Przepraszam.
- Nie, to ja powinienem przeprosić. Nie wiem, co powiedziałem. Czy mogłabyś mi opowiedzieć?
-Tak. - powiedziałam i przełknęłam ślinę. - Mówiłeś coś tam o jakieś dziwce, coś tam o kasie i sex'ie. Coś tam o miłości..
- O kurwa. I ja to wszystko do ciebie, powiedziałem? A o miłości, to co? Przepraszam. - powiedział i usiadł na podłodze, chowając twarz w dłonie.
- Nie bluźń. Przecież nic się nie stało.
- Nic się nie stało?! Nic?! Czy ty siebie słyszysz?!
- Nie krzycz.
- Przepraszam. A więc co ja tam mówiłem?
 Co ja mu powiem? 
 Jeszcze mnie wyśmieje.
- Że mnie kochasz. - powiedziałam, a chłopak otworzył buzię, ze zdziwienia.
- Boże, nie wiem co we mnie wstąpiło. Nigdy więcej nie wezmę alkoholu do ust. Przepraszam..
 ----------
skończone, do dupy, ale ważne że jest.
4 kometarze = next. :)

4 komentarze:

  1. Ja chcę następny tu i teraz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, bardzo ciekawy. Czekam na nexta. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny tylko dziwna końcówka niech Niall to naprawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z góry przepraszam za spam :)

    Dziewczyna, która nie wie, co to znaczy "być wolnym". Dziewczyna, którą przerasta natłok obowiązków. Dziewczyna, której życie dla wszystkich jest idealne. Dla wszystkich, oprócz niej. Pewnego wieczoru udaje się jej uciec. Wyjeżdża. Tchórzy i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Łamie swoje zasady, aby chociaż raz być "normalną". Jednak jej życie nigdy nie będzie "normalne". Ale spróbować zawsze warto...

    Zapraszam na mojego bloga! :)
    http://the-royal-story1d.blogspot.com/

    Oraz wpadnij jeszcze tu, jak chcesz:
    http://anything-is-possible-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń