poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 5.

01.01.2013r., Londyn, mieszkanie Niall'a, perspektywa Leighton:
Wstałam i spojrzałam na zegarek, prawie z zamkniętymi oczami. 12.57. Spałam w dość małym, ale ciepłym, kolorowym pokoju. Było mi tak niewygodnie. Na początku nie wiedziałam dlaczego, ale później zauważyłam, że śpię w sukience. No tak! Jest nowy rok, a ja mam 20 lat, rocznikowo oczywiście. Wstałam, założyłam buty, na ramię torebkę i zamówiłam taksówkę, która przyjechała kilka minut później. Gdy dojechałam pod dom, zapłaciłam i szłam szukając w torbie kluczy. Gdy je znalazłam, okazało się, że drzwi był otwarte. Weszłam i zauważyłam rzeczy Kelly. No tak, ona zawsze była rannym ptaszkiem. Nie ważne o której pójdzie spać, a i tak wstanie o dziewiątej.
- Kelly! - krzyknęłam, lecz nikt mi nie odpowiadał. Przeszłam cały dół, ale nikogo nie znalazłam. Weszłam na górę, gdzie również się zawiodłam, ale zostały mi dwa pokoje. Mój i Niall'a. Drzwi mojego były otwarte, więc nawet nie podchodząc do nich blisko, wiedziałam, że jej tam nie ma. Pewnie jest u Horana, on ma najwygodniejsze łóżko. Faktycznie była tam w towarzystwie Niall'a. Gdy zobaczyłam ich razem, uśmiechnęłam się.Ubrania, porozrzucane były wszędzie. Podeszłam bliżej do łóżka, szturchnęłam ręką Kelly, na co ta tylko coś pomruczała i wtuliła się w tors Niallera. Och, dobra czas ich obudzić. Szkoda, tak pięknie śpią.
- Hej gołąbeczki, wstajemy! - krzyknęłam odsłaniając rolety.
- Nie. - usłyszałam jęk Niall'a, gdy zobaczył Kelly, natychmiastowo wstał, zakrywając się pierzyną.
- To ja już pójdę i zrobię wam śniadanie, ale przed tym pójdę jeszcze się odświeżyć. - powiedziałam, wskazując kciukiem na drzwi, na co oboje mi przytaknęli. Weszłam do swojego pokoju, zdjęłam sukienkę i inne rzeczy, które miałam na sobie. Weszłam pod prysznic, z którego od razu poleciała ciepła woda. Chwilę później, postanowiłam już wyjść. Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej szarą, dość długą, koszulkę z napisem  'no boyfriend. no problem.' do tego rajstopy z diamencikami i szare zakolanówki. Na stopy włożyłam ciapcie. Zeszłam na dół, do kuchni, w której siedział Horan. Trzymając się za głowę.
- Co się stało?
- Przespałem się z nią.
- Z Kelly? O nią Ci chodzi? Czy może ja o czymś nie wiem i masz jakiś tik sylwestrowy i wtedy zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki?
- Chodzi o nią. Po prostu, zawsze uważałem, że robi się to z osoba, którą się kocha. A ja jej nie kocham.
- Rozumiem cię, ja jeszcze nie robiłam tego, a ty w tych sprawach jesteś pewnie doświadczony - powiedziałam, na co się uśmiechnął - lecz w sumie mi też się tak wydaje. Czyli jej nie kochasz?
- Nie, a nie chcę jej zranić. Aktualnie nie jestem w nikim zakochany. Nie chcę się zakochać na siłę.
- Rozumiem cię, ja też nie chcę zakochać się na siłę.
- O czym rozmawiacie? - spytała się Kell, podchodząc do lodówki.
- O miłości. A teraz wybaczcie, ale mam zamiar się lenić.   powiedziałam i weszłam do salonu, w którym niemal od razu napadłam na telewizor. Po chwili zauważyłam Horana zmierzającego z talerzem w moją stronę.
- Chcesz trochę? Specjalnie da ciebie wziąłem łyżeczkę. - powiedział, pokazując swoje ząbki.
- Nie, ale lody w zimę? Będziesz chory, a jedziesz ze mną do Oxforu, za dwa dni.
- Jestem twardy jak skała.
- Ale tu chodziło o przeziębienie czy coś w tym stylu. Jezu co ja gadam. - powiedziałam, jakby sama do siebie i zaczęliśmy się śmiać.
- Oj Lei, co ja bym tu bez ciebie zrobił.
- Też sobie zadaje to pytanie. Co ja bym bez siebie zrobiła. - powiedziałam i Niall, uprzednio odstawiając już czysty talerz, zaczął mnie łaskotać. Dzień minął nam na oglądaniu filmów i dokuczaniu Kelly. Wieczorem we troje postanowiliśmy się ruszyć. Zadzwoniliśmy do reszty i umówiliśmy się w domu Perrie i Zayn'a wszyscy na nockę filmową. Postanowiłyśmy z dziewczynami, że alkoholu nie będzie. Chłopcy byli trochę zawiedzeni, ale po chwili im przeszło. Poszłam do siebie do pokoju i zaczęłam się pakować. Wzięłam koszulkę i jeansy a do tego trampki. Bieliznę, szczoteczkę do zębów i inne przedmioty, które mogą mi się przydać. Chwilę później stwierdziłam, że nie będę się przebierać, gdyż będziemy tylko w rodzinnym gronie. Miałam już wychodzić, ale usłyszałam głos Horanka.
- Jednak nie jedziemy! - krzyknął, na co ja od razu zbiegłam na dół.
- Dlaczego? - spytałam się zawiedziona.
- Eleanor, dosłownie przed samym wyjazdem dostała skurcze i zaczęła wymiotować. Harry, kilka minut temu napisał mi, że Blake zaczęła kichać i kaszleć, postanowił zmierzyć jej gorączkę i ma prawie czterdzieści stopni.
- Och szkoda, to może zrobimy coś innego? - zapytała się nieśmiało Kell.
- No, ale co?
- Jakaś nocka filmowa, albo pojedziemy sami do Perrie i Zayna?
- No to w sumie, ale teraz przypomniało mi się, że mam zadzwonić na skype do mamy. Chodźcie ze mną.
- No to idziemy. - zawołał wesoło Horan.
- Poczekajcie, wezmę coś do jedzenia i dojdę do was.
- Okej. - mruknęłam pod nosem. Śmiejąc się weszliśmy po schodach, gdy znaleźliśmy się na samej górze skierowaliśmy się do mojego pokoju. Niall usiadł na łóżku, ja wzięłam laptopa z biurka, i udałam się na łóżko. Po chwili kliknęłam na niebieską ikonkę, dobrze się nie zalogowałam a już zadzwoniła do mnie mama i Blake. Zobaczyłam, że skończył mi się pakiet.
- Słuchacie, wy rozmawiajcie a ja wykupię pakiet bo skończył mi się i nie widzę was, a wy mnie chyba też.
- Tak, to zadzwoń zaraz.
- Oczywiście, mamo. - kliknęłam czerwoną słuchawkę. Niall, nie patrząc na mnie od razu wykupił mi nowy pakiet.
- Ale nie musiałeś, zrobiłabym to sama. - powiedziałam, a Horan rzucił się na mnie i zaczął mnie...

------
Przepraszam, że tyle nie dodawałam rozdziału, ale ta akcja na tt. Brałam w niej udział i wiecie...:D
 4 komentarze= next.
+ Co zaczął robić Niall?
++ Możecie zadawać pytania mi i bohaterom. (:
kooooocham! ♥
I.

3 komentarze:

  1. I co dalej?
    Jak mogłaś przerwać w taki momencie?! ;p
    Już nie mogę się doczekać NN :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział kocham cię :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I najlepiej by było gdyby zaczęli się całować :D

    OdpowiedzUsuń